Uber musi szykować się na kolejną sprawę w sądzie. Kierowcy niesłusznie zwolnieni przez system rozpoznawania twarzy chcą dochodzić swoich praw i oskarżają firmę o rasizm.
Bez najmniejszych wątpliwości, prawnik w Uberze to pewnie jeden z najbardziej stresujących zawodów na świecie, tuż za kaskaderem, linoskoczkiem i treserem lwów. Ze względu na swój dość nowatorski model biznesowy, firma cały czas napotyka mniejsze lub większe problemy prawne. W niektórych krajach serwis jest przecież nielegalny, a w innych mocno ograniczony.
Szczególnie niekorzystną sytuację Uber ma od pewnego czasu w Wielkiej Brytanii. Sąd uznał, że kierowcy są prawdziwymi pracownikami w pełnym tego słowa znaczeniu. Oznacza to, że firma musi zapewniać im ubezpieczenie, płatny urlop i standardową, legalną umowę. Oczywiście, dla samych kierowców to rewelacyjne wręcz warunki i należałoby je nazwać po prostu normalnymi i cywilizowanymi.
Bardzo szybko pojawił się jednak pewien problem. Pewien odłam nieuczciwych pracowników postanowił nieco oszukiwać system. Na ich umowie i korzystając z ich konta jeździły zupełnie inne osoby. Najczęściej byli to kierowcy, którzy nie mogli się legalnie zatrudnić, albo zostali zwolnieni wcześniej za łamanie zasad.
Uber korzystał z wadliwych systemów rozpoznawania twarzy
Uber wprowadził więc bardzo prosty system – aplikacja wymaga co jakiś czas zrobienia sobie selfie, które następnie porównywane jest ze zdjęciem w bazie. Jak słusznie możecie jednak podejrzewać, system nie działał zbyt dobrze. Algorytmy okazały się mocno wadliwe, w szczególności dla osób o ciemniejszej karnacji. Wielu pracowników zostało więc niesłusznie zawieszonych. System wskazał, że to wcale nie oni siedzą za kółkiem.
Związek zawodowy zapowiedział więc już kolejny pozew. Niesłusznie zwolnieni pracownicy chcą sądzić się o odszkodowanie i przywrócenie do pracy.
Zobacz też:
Uber ma szansę odnotować pierwszy zysk w historii
Uber wypuścił nową aktualizację – ucieszą się głównie kierowcy
Twitter szuka hakerów, którzy odkryją błędy w ich algorytmie