• Ostatnia modyfikacja artykułu:3 dni temu

Havit E531BT to słuchawki otwarte przeznaczone dla aktywnych osób. Na dworze robi się ciepło, najwyższa pora na recenzję.

Trochę o samych słuchawkach

Na samym początku kilka słów o przewodnictwie kostnym. Bo Havit E531BT to słuchawki właśnie kostne. Spokojnie, brzmi trochę strasznie, ale zupełnie nie jest. To nieco inne podejście do dźwięku – zamiast trafiać bezpośrednio do ucha, drgania dźwiękowe są przekazywane przez kości czaszki, omijając kanał słuchowy. Efekt? Możemy jednocześnie słuchać muzyki i słyszeć otoczenie, co zwiększa bezpieczeństwo np. podczas biegania po mieście. Dla wielu osób to też wygodniejsza opcja, bo nic nie wchodzi do ucha, zamiast tego słuchawki opierają przy samym uchu.

Havit E531BT to zdecydowanie model sportowy. Dzięki technologii Bluetooth 5.3 i odporności IPX5, można w nich spokojnie biegać w deszczu, ćwiczyć na siłowni czy załatwiać sprawy na mieście bez obaw o sprzęt. Są lekkie (tylko 24 g!), wygodne, a do tego oferują nawet 7 godzin słuchania muzyki – czyli wystarczająco, żeby ogarnąć kilka treningów lub cały dzień poza domem. To tyle teorii, pora na praktykę. Pamiętajmy jednak, że odporność IPX5 obejmuje jedynie drobne zachlapania i dajmy na to bieg w deszczu. Nie chroni nas przed zalaniem urządzenia, więc o basenie zapomnijmy.

Zobacz: Słuchawki z przewodnictwem kostnym – ranking najlepszych modeli

Havit E531BT – test

Korzystanie ze słuchawek Havit E531BT nie sprawi nikomu żadnego problemu. Po prostu wyjmujemy je z pudełka. Klikamy środkowy z 3 przycisków, czekamy na parowanie i gotowe. Obsługa jest banalnie wręcz prosta. Pierwsze założenie może wydać nam się nieco dziwaczne, jeśli nie mieliśmy doświadczenia z modelami kostnymi. Instynktownie będziemy chcieli zakrywać uszy i słuchawki będą nam zjeżdżać. Jakieś pięć minut i wszystko stanie się jednak naturalne.

Niestety, jak większość tego rodzaju modeli, Havit E531BT nie mają regulowanego pałąka z tyłu. Będzie więc nieco wystawał poza obrys naszej głowy. Podczas biegania, spacerów, sportów rakietkowych czy dajmy na to crossfitu raczej nie będzie nam to przeszkadzało. Słuchawki lezą bardzo wygodnie i stabilnie na głowie. Możemy też bez najmniejszego problemu założyć na nie kask rowerowy. W momentach, w których musimy jednak się położyć będzie to niekomfortowe, bo pałąk wypchnie słuchawki do przodu. Miejcie to na uwadze chociażby, jeśli ćwiczycie siłowo i nie jest wam obca stara dobra płaska ławeczka. Pomijając ten mankament, bo budowy słuchawek nie ma się absolutnie jak przyczepić. Są wysokiej jakości i bardzo solidne.

W trakcie testów z czystym sumieniem mogłem potwierdzić czas pracy. Wynosi siedem godzin a nawet nieco ponad. Jak na tak lekkie słuchawki jest to wynik godny mocnej pochwały. Spokojnie wystarczą nam na cały dzień aktywności fizycznej.

Sprawdź: Najlepsze słuchawki na siłownię – jak wybrać?

A jak to gra?

Na samym wstępie – po przewodnictwie kostnym nie oczekujmy cudów dźwiękowych. Tyczy się to słuchawek Havit E531BT jak i każdych innych kostnych modeli. Pewnych rzeczy nie da się przejść i nigdy nie będą to modele dla melomanów. Dźwięk jest mocno przytłumiony a basy praktycznie nieobecne. Niemniej, w klasycznej komercyjnej muzyce, czyli gatunkach takich jak pop, lekki rock czy rap, model ten sprawdza się bardzo dobrze. Linie instrumentów i wokale są czytelne. Niemniej efekt jest trochę taki, jakby skręcić całkowicie pasmo basu na EQ. Ale nie jest to w żadnym wypadku wada produktu – nie spotkałem jeszcze słuchawek kostnych które radziłyby sobie z przenoszeniem basu – fizyki nie oszukamy.

Havit E531BT świetnie radzą sobie natomiast w audiobookach. Głos jest czytelny, czysty i zwyczajnie miły. Jeśli lubicie posłuchać książki podczas treningu to na pewno będziecie więcej niż zadowoleni. Również rozmowy telefoniczne wypadają świetnie. Ale raczej takie w których więcej słuchacie, bo mikrofon potrafi trochę szumieć i podczas biegu będzie was ciężko zrozumieć. Szczególnie jak dojdzie do tego zadyszka.

Kwestia głośności jest dla mnie nieco na granicy. Czasami miałem wrażenie, że słuchawki grają trochę za cicho. W bardzo głośnych miejscach będziemy mieli problem z dokładnym usłyszeniem słów. Myślę, że granicą będą godziny szczytu w bardzo zatłoczonej modnej siłowni. W całej reszcie zastosowań głośność będzie wystarczająca. Oczywiście wciąż mamy olbrzymi plus – zawsze usłyszymy głośniejsze dźwięki otoczenia. Klakson, kogoś krzyczącego „uwaga” czy klekoczący łańcuch w rowerze. Dla sportowców to rzeczy niezwykle ważne i przekładające się na bezpieczeństwo.

Podsumowanie

Havit E531BT to bardzo udane słuchawki dla aktywnych. Nie oferują audiofilskiego brzmienia, ale świetnie sprawdzają się podczas biegania, treningów czy spacerów — zwłaszcza jeśli zależy nam na tym, by słyszeć dźwięki otoczenia. Lekka konstrukcja, wodoodporność i łatwa obsługa to duże atuty w codziennym użytkowaniu. Model jest prosty, wygodny i solidny.

Największym zaskoczeniem może być jednak ich cena — bardzo atrakcyjna jak na ten typ słuchawek. Biorąc pod uwagę solidną jakość wykonania, ponad 7 godzin pracy na baterii i komfort noszenia, Havit E531BT to świetny wybór. Szczególnie jeśli nie jesteście przekonani do słuchawek kostnych. Swoją drogą, nie odstają ani trochę od modeli nawet dwukrotnie droższych.

Zobacz też:
Havit Gamenote H2040D – tanie słuchawki gamingowe które solidnie zaskakują
Słuchawki douszne, dokanałowe czy otwarte – które warto wybrać?

Oceń ten post