Apple poinformowała obrońców prywatności, że wdroży “przejrzystość śledzenia aplikacji” w systemie iOS wcześniej, niż planowała. Firma dodała, że chciałaby uniemożliwić Facebookowi gromadzenia “jak największej ilości danych”, które gigant społecznościowy wykorzystuje później do zarabiania.
Facebook oczywiście zareagował. I oskarżył Apple’a o to, że nadużywa swojej dominującej pozycji. Producent iPhone’ów ma bowiem dostęp do ogromnego, własnego zbioru danych o swoich użytkownikach i klientach, i nie dzieli się nim z innymi firmami. Z tego względu Apple może podejmować lepsze decyzje biznesowe na podstawie danych o klientach, a jednocześnie krytykować inne firmy, które zbierają dane z różnych źródeł.
Apple chce wprowadzić tzw. etykiety prywatności, o czym pisaliśmy na początku listopada. Początkowo firma planowała je wdrożyć już niedługo, ale przełożyła start na początek 2021 r. Organizacje zajmujące się prawami człowieka, takie jak Human Rights Watch czy Electronic Frontier Foundation, wysłały list do prezesa Apple’a, Tima Cooka, wyrażając swoje rozczarowanie tą decyzją. Nie trzeba było długo czekać na reakcję – Apple zdecydowało, że jednak przyspieszy wdrożenie i możemy oczekiwać nowej funkcji już w przyszłym miesiącu.
Na ten moment nie znamy jednak więcej szczegółów na temat działania etykiet. Na przykład nie wiadomo, co konkretnie będą musieli zrobić programiści, który wprowadzają swoje aplikacje do sklepu App Store, by te zostały zatwierdzone przez firmę, a jednocześnie by nie musieli za bardzo zmieniać modeli biznesowych.
Jane Horvath, jedna z dyrektorów ds. globalnej prywatności w Apple, wyjaśniła że opóźnienie wdrożenia funkcji App Tracking Transparency (ATT) wynikało z tego, że firma chciała dać więcej czasu developerom, by ci mogli dostosować swoje aplikacje do nadchodzących zmian. A tych zmian jest co najmniej trochę – przykładowo twórca aplikacji będzie musiał poprosić użytkownika o pozwolenie przed monitorowaniem jego zachowania w aplikacji czy na stronie www, a sami użytkownicy będą mogli całkowicie wyłączyć śledzenie.
Horvath dodała, że funkcja została opracowana w wyniku rosnącej obawy, że internauci są śledzeni bez ich zgody, a później dane te są wykorzystywane przez sieci reklamowe i brokerów danych. Podkreśliła przy tym, że funkcja ATT nie ma na celu zapobiegania reklamom, ale po prostu jest to sposób do zachęcania platform reklamowych, by bardziej szanować prywatność użytkowników.
Facebook jest niezadowolony
Po tym, gdy Apple poinformowało o wdrożeniu ATT, Facebook stał się najbardziej zagorzałym krytykiem tej funkcji. Uważa, że jest to dramatyczna zmiana, która uczyniłaby jego narzędzie Audience Network (sieć reklamowa) tak nieefektywnym, że może nawet rozważyć, czy powinno być dostępne na iOS 14. To oczywiście przełożyłoby się na niższe przychody Facebooka.
Jednocześnie Facebook odpowiedział na krytykę Apple’a. Oskarża ją o próbę odwrócenia uwagi użytkowników od problemów z prywatnością, które dotyczą rozwiązań Apple’a, takich jak IDFA (chodziło o śledzenie zachowań użytkowników na iPhone’ach, które naruszało prawo dot. prywatności w Europie) na urządzeniach z systemem iOS, czy też możliwe metody zbierania danych w systemie macOS, wykryte przez specjalistę ds. bezpieczeństwa Jeffreya Paula.
Obie firmy są winne naruszeń, niemniej obiektywnie rzecz biorąc, Apple lepiej dba o prywatność użytkowników z prostego powodu – aż tak nie zależy tej firmie na danych swoich klientów. To Facebook ma taki model biznesowy, który najbardziej opiera się na danych (reklamy), więc nie powinno dziwić, że jest tak często oskarżany o nadużywanie swojej pozycji i śledzenie internautów.
Źródło: TechSpot.com