Fyre Festival powraca. To co, czy tym razem być może wszystko się uda? Kto planuje kupić bilety?
Słyszeliście o Fyre Festival? Zapowiadany był on jako ekstrawagancki i luksusowy festiwal muzyczny, ale uczestnicy zapamiętali go raczej jako największe fiasko w historii organizacji eventów. Wydarzenie miało obejmować występy największych gwiazd muzycznych, wykwintne posiłki oraz luksusowe zakwaterowanie na prywatnej wyspie na Bahamach. Jednak to, co zastali uczestnicy, było dalekie od glamourowych obietnic, które były im sprzedawane.
Na pomysł organizacji Fyre Festival wpadł przedsiębiorca Billy McFarland i raper Ja Rule. Ten pierwszy był też dyrektorem generalnym Fyre Media, właścicieli aplikacji Fyre służącej do wynajmowania muzyków. Przy okazji, miała to być oczywiście promocja apki (która od dawna już nie istnieje, ale o tym za chwilę).
No i co? Bilety wyprzedały się w kilka chwil, a wydarzenie promowały wszystkie popularne w tamtych czasach influencerki. Luksusowy samolot, willa na Bahamach i koncerty takich gwiazd jak Blink 182, Major Lazer, Lil Yachty czy Skepta – to musiało się sprzedać. Po przybyciu uczestnicy zastali jednak namioty zamiast luksusowych domków, kanapki zamiast finezyjnych dań, a brak organizacji doprowadził do chaosu. Zamiast gwiazd muzycznych, były problemy z występami i odwołanymi koncertami. Finalnie na scenie wystąpił tylko jeden zespół lokalnych muzyków, a festiwal ewakuowano następnego dnia.
Tymczasem, Billy McFarland wyszedł już z więzienia – za oszustwo na 100 milionów dolarów spędził tam nieco ponad 5 lat. Pierwsze co zrobił? Zapowiedział Fyre Festival 2024 – bilety są już w sprzedaży. Kto zagra? Tego nie wiadomo, ale karnet kosztuje od 500 dolarów od sztuki.
Zobacz też:
Netflix wycofuje plan podstawowy! Znowu zapłacimy więcej
Glastonbury Festival odbędzie się w formie online. Znamy już artystów