• Ostatnia modyfikacja artykułu:1 rok temu

Google chce pomóc wszystkim kierowcom. Dzięki ich systemowi Green Light mamy znacznie rzadziej stawać na czerwonych światłach.

Optymalizacja ruchu drogowego nie jest prostym zadaniem. To skomplikowane algorytmy, które biorą pod uwagę mnóstwo czynników. No a raczej powinny, w naszym kraju częściej widzimy zamykanie ulic w trybie losowym i gigantyczne korki, ale nie ma co narzekać, bo w skali światowej i tak nie ma tragedii. Żeby ruch był płynny konieczna jest jednak sygnalizacja świetlna, która ma to do siebie, że czasami go tamuje. Czerwone światła są jednak problemem zarówno dla kierowców jak i dla całego otoczenia – częste hamowanie i przyspieszanie wydziela więcej spalin niż płynna jazda.

Sprawdź: Jak podłączyć wideorejestrator samochodowy?

Google uruchomiło więc nowy testowy program – Green Light. Zakłada on agregację danych zbieranych przez wiele czujników do optymalizacji sygnalizacji świetlnych. Oczywiście, muszą w tym celu nawiązać partnerstwa z miastami i uzyskać dostęp do takich systemów. Jak na razie idzie nieźle – zgodziło się Rio de Janeiro, Dżakarta, Abu Zabi, Manchester, Budapeszt i Hamburg. Firma podkreśla, że największym autem jest prostota wdrożenia – zajmuje ono kilka minut.

Jak to możliwe, że Google zrobi to lepiej niż obecne algorytmy? To bardzo proste – mają do dyspozycji olbrzymie zbiory danych z ich nawigacji. Dodatkowo, mają też superkomputery i sztuczną inteligencję. Jeśli wierzyć zapowiedziom, a nie ma podstaw, żeby tego nie robić, to płynność ruchu może wzrosnąć nawet o 30%, a to doskonały wynik.

Zobacz też:
Google odparło największy atak DDoS w historii
Google wprowadzi opcję wideorejestratora samochodowego na smartfony
Mercedes odblokuje pełną prędkość samochodów w ramach abonamentu

Oceń ten post