• Ostatnia modyfikacja artykułu:23 godziny temu

Xiaomi wjeżdża do Europy. Dosłownie wjeżdża. Rodzime marki motoryzacyjne będą miały jeszcze ciaśniej.

Cztery lata temu Xiaomi zapowiadało wejście na rynek samochodów elektrycznych. Wielu komentatorów traktowało to jako chwilową ciekawostkę. Tymczasem chiński producent smartfonów i elektroniki udowodnił, że nie był to eksperyment. Dziś firma sprzedała już dziesiątki tysięcy aut i wprowadziła do oferty drugi model, zdobywając solidną pozycję w branży.

Mimo rekordowego popytu w Chinach, Xiaomi planuje ekspansję na Stary Kontynent. Podczas konferencji finansowej prezes William Lu potwierdził, że pierwsze modele mogą trafić do Europy w 2027 roku. Na razie trwają przygotowania i działania wizerunkowe. Niemniej, to łatwiejszy przypadek niż chociażby BYD. Xiaomi już teraz jest marką powszechnie u nas znaną. I chyba nawet całkiem lubianą, patrząc na statystyki.

Ale aż tak łatwo nie będzie. Mimo świetnych wyników i szybko rosnącej rozpoznawalności, droga Xiaomi do Europy nie będzie prosta. Góry Ural trochę w tym przeszkodzą. Przy okazji też, najpierw firma musi zaspokoić potrzeby chińskich klientów, którzy od miesięcy czekają na swoje zamówienia. A zamówień jest sporo. Drugi kwartał 2025 roku przyniósł firmie 81 302 dostarczone samochody – to niemal trzykrotny wzrost rok do roku.

A dla europejskich producentów elektryków może to oznaczać nadejście nowego, bardzo groźnego konkurenta – firmy, która w zaledwie kilka lat przeszła od smartfonów do statusu jednego z najciekawszych graczy w branży motoryzacyjnej. To nie jest moment na testowanie mikropłatności w samochodach, czy lekko oszlifowane zeszłoroczne modele.

Zobacz też:
Volkswagen stawia na mikropłatności w samochodach.
CarPlay Ultra? Producenci samochodów mówią “nie”.
EuroNCAP jasno – jak samochody to fizyczne przyciski a nie ekrany.

Oceń ten post