• Ostatnia modyfikacja artykułu:5 dni temu

CEO Signal zabiera głos i wyraźnie odcina się od afery. Aplikacja nie zawiniła w odtajnianiu rządowych rozmów i planów ataku na Jemen.

Signal znalazł się w centrum politycznej burzy po incydencie z udziałem administracji Białego Domu. W wyniku błędu urzędników dziennikarz przypadkowo został dodany do rządowego czatu grupowego na tej platformie. Tak jest, rządowy czat grupowy. Na którym omawiano szczegółowo plan ataku na Hutich w Jemenie i niechęć wiceprezydenta USA do Europy. Powiedzieć, że to cyrk to jak nic nie powiedzieć.

CEO Signal, Meredith Whittaker, skomentowała sprawę, podkreślając, że jej aplikacja jest „złotym standardem” prywatności, a sama afera nie wynikała z luk w oprogramowaniu, lecz z błędu ludzkiego. Przypomniała również, że Signal działa jako organizacja non-profit, opiera się na otwartym kodzie źródłowym i wykorzystuje pełne szyfrowanie end-to-end, co zapewnia użytkownikom maksymalną ochronę danych. No i kłamstwa nie stwierdzono, problem leży raczej w innym miejscu.

Ale przy okazji Whittaker wbiła szpilkę WhatsAppowi. Zwróciła bowiem uwagę na kontrast między ich aplikacją a konkurencją od Mety. Podkreśliła, że choć aplikacja Meta wykorzystuje technologię szyfrowania opracowaną przez Signal, to dotyczy to jedynie wersji konsumenckiej – edycja biznesowa WhatsApp nie oferuje tej samej ochrony. Ponadto WhatsApp gromadzi i przechowuje szeroki zakres metadanych. A w tym listy kontaktów, znaczniki czasu rozmów oraz zdjęcia profilowe, które w razie potrzeby mogą zostać przekazane odpowiednim służbom. Tymczasem popularność Signal w Stanach Zjednoczonych rośnie. W końcu reklama była znakomita.

Zobacz też:
Signal usuwa popularną funkcję z wersji na Androida.
WhatsApp wprowadza blokadę chatu dla prywatnych wiadomości.
Discord będzie wydajniejszy i ładniejszy.

Oceń ten post