• Ostatnia modyfikacja artykułu:2 dni temu

Steam zarabia na sprzedaży gier, w które nikt nie gra. Najnowsze statystyki szokują i dają naprawdę nieźle do myślenia.

Użytkownicy Steama często kupują gry z myślą o późniejszym graniu – które często nigdy nie następuje. Twórcy gier zarabiają więc na osobach, które tylko gromadzą tytuły w bibliotece, niekoniecznie mając zamiar w nie grać. Co ciekawe, czasami zarabiają na takich osobach więcej niż na faktycznych graczach.

Steam zbudował ekosystem, który wręcz sprzyja „cyfrowym kolekcjonerom”. Wielu użytkowników dodaje gry do listy życzeń, ściąga wersje demonstracyjne, ale finalnie ich nie uruchamia. Dla deweloperów to paradoksalnie dobra wiadomość – ich gry się sprzedają, nawet jeśli nie są uruchamiane. Ogromną rolę odgrywają tu regularne wyprzedaże. Promocje organizowane przez Valve skutecznie kuszą graczy do „uzupełniania” kolekcji – często na zapas, bez konkretnego planu ich uruchamiania.

Z jednej strony może się to wydawać dziwne, ale z drugiej – to właśnie dzięki takim użytkownikom Steam zapewnia deweloperom stabilny strumień przychodów. Nawet jeśli biblioteka gier przypomina bardziej wystawę niż plac zabaw, dla twórców liczy się wynik sprzedaży – a ten wciąż pozostaje imponujący.

Niemniej, daje to trochę do myślenia i każe zastanowić się nad własnymi wydatkami. Czy nie kupujemy zbyt impulsywnie, tylko dlatego, że zobaczyliśmy wyprzedaż? Przyznajcie się szczerze – ile macie gier w bibliotece, na które wydaliście pieniądze, ale nigdy w nie nie zagraliście? Teoretycznie, liczba ta powinna wynosić przecież okrągłe zero żeby mówić o świadomej konsumpcji.

Zobacz też:
Steam prezentuje najpopularniejsze GPU – jest zaskoczenie.
CD Projekt ma 3 nowe projekty – tylko 2 to gry.
Valve nie zgadza się na gry z reklamami na Steam.

Oceń ten post