Aplikacja do śledzenia okresu Flo udostępniała poufne dane zdrowotne Facebookowi i Google. Kolejny dowód na to, że jeśli coś jest darmowe, to tak naprawdę to ty jesteś produktem.
Sprawdź: Aplikacja Parler zablokowana przez Google, Amazona i Apple
Popularna aplikacja do monitorowania okresu, o której mowa, to Flo. Okazało się, że nie była do końca szczera ze swoimi użytkownikami. Federalna Komisja Handlu wkroczyła do akcji i postawiła zarzuty: okłamywanie kobiet, udostępnianie ich prywatnych danych zdrowotnych firmom zewnętrznym, w tym Facebookowi i Google. Dodajmy, że Flo ma ponad 100 mln użytkowników, więc to poważna sprawa.
Nie szanowali prywatności
Jak ustaliła Komisja, Flo informowała użytkowników, że ich dane pozostaję poufne. Później jednak okazało się, że udostępniała różne informacje, by duże sieci reklamowe mogły skutecznie docierać do potencjalnych klientek. Udostępniane dane to m.in. daty miesiączek i plany związane z zajściem w ciążę.
Tego typu działania sprawiły, że np. kobieta mogła zobaczyć w internecie reklamy podpasek akurat na parę dni przed miesiączkowaniem.
Komisja poinformowała, że aplikacje takie jak Flo są ważne i pomocne dla konsumentów. Jednocześnie powinni oni móc im ufać, a tak niestety nie było w przypadku Flo. “Naszym zadaniem jest dokładne przyglądanie się twórcom aplikacji. Sprawdzamy czy dotrzymują obietnic i odpowiednio obchodzą się z wrażliwymi danymi zdrowotnymi użytkowników” – tłumaczył Andrew Smith, dyr. biura ochrony konsumentów z Federalnej Komisji Handlu.
Zobacz: Aplikacja do przepisów kulinarnych w opałach przez Apple
Flo jednocześnie zgodziło się pójść na ugodę, obiecując że od tej pory będzie powiadamiać użytkowników o sposobie udostępniania ich danych. Będzie też prosić o zgodę na udostępnianie informacji w przyszłości. Dodatkowo firma zgodziła się przejść niezależny audyt, który wykaże czy dobrze dbała o prywatność użytkowników. Póki co Flo nie przyznało się, że aplikacja do śledzenia okresu dopuściła się jakichkolwiek wykroczeń.
W przyszłości zawsze pamiętajmy, aby dokładnie czytać warunki umowy i regulamin danej aplikacji. Zwłaszcza gdy jest darmowa i zajmuje się przechowywaniem naszych prywatnych danych.
Źródło: The Verge.com