Apple postanowiło zakwestionować przed sądem decyzję Komisji Europejskiej, która nałożyła na firmę karę w wysokości 500 milionów euro. A to niespodzianka.
Apple ogłosiło w 2024 istotne zmiany w funkcjonowaniu App Store na terenie Unii Europejskiej. Firma umożliwiła wówczas instalowanie aplikacji spoza swojej platformy, zmieniła zasady współpracy z deweloperami i dopuściła korzystanie z alternatywnych silników przeglądarek. Ładnie, miło i przyjemnie, prawda? Ale wcześniej tak wcale nie było. Komisja uznała, że wcześniejsze praktyki Apple ograniczały swobodę kierowania użytkowników do zewnętrznych usług płatniczych oraz alternatywnych ofert. W ocenie KE, spółka złamała zasady DMA. A za to należy się mandacik 500 milionów euro.
Apple jednak twierdzi, że Komisja wykracza poza swoje kompetencje, ingerując w sposób, w jaki firma prowadzi App Store. Z punktu widzenia spółki takie działania są szkodliwe zarówno dla deweloperów, jak i samych użytkowników. Przyznano też otwarcie, że zmiany wprowadzono nie z dobrej woli, lecz z konieczności – w celu uniknięcia dalszych kar liczonych za każdy dzień opóźnienia.
W swoim oficjalnym stanowisku Apple zaznaczyło, że Komisja wielokrotnie modyfikowała swoje oczekiwania. Początkowo chodziło jedynie o umożliwienie odnośników do płatności poza aplikacją. Z czasem jednak wymagania rozszerzono – m.in. o promocję tych opcji wewnątrz aplikacji, użycie osadzonych przeglądarek, czy dopuszczenie dostępu do zewnętrznych sklepów z aplikacjami. Apple zapowiada więc, że będzie bronić swoich racji przed sądem i liczy na odwrócenie decyzji Komisji. Czy ma jakieś szanse? Historia pokazuje, że całkiem realne.
Zobacz też:
Samsung wygrywa w baterie. Apple daleko w tyle.
Unia bierze się za smartfony. Co zmienią nowe zasady?
Unia Europejska chce podkupywać naukowców z USA