BMW wprowadziło bardzo kontrowersyjną funkcję. Podgrzewane fotele będą już dostępne w subskrypcji za jedyne 85 złotych miesięcznie.
Dodatkowe wyposażenie w samochodach to model biznesowy stary jak niemalże sama motoryzacja. To przecież w pełni naturalne, że za gadżety takie jak lepszy głośnik, podgrzewana kierownica czy nawet klimatyzacja musimy nieco dopłacić. Producent będzie przecież zmuszony do skorzystania z dodatkowych części, które siłą rzeczy nie są przecież darmowe. Nikt nie będzie się raczej kłócił z tym, że dopłata za dodatkowe funkcje jest uczciwa.
Tymczasem, od pewnego czasu na rynku motoryzacyjnym możemy zaobserwować zupełnie nowy trend – subskrypcje na dodatkowe wyposażenie. BMW wpadło właśnie na pomysł, że podgrzewanie foteli powinno kosztować 85 złotych miesięcznie. Z jednej strony to dość ciekawe rozwiązanie – możemy wykupić dostęp jedynie zimą, a latem nic za to nie zapłacimy. Z drugiej jednak, jest to po prostu dość absurdalne.
Sprawdź: Samochód na autostrady – najbezpieczniejsze i wygodne modele
BMW wyposaża samochód w podgrzewanie foteli, ponosząc już przy tym wszystkie koszty. Niemniej, nie możemy wcale z tego skorzystać, dopóki nie odblokujemy takiej opcji w oprogramowaniu. Gdzie tu sens i gdzie logika? Naprawdę ciężko jakkolwiek wybronić taki system. Pozostaje też pytanie co dalej – subskrypcja na hamulec ręczny? Możliwość przejechania maksymalnie X kilometrów miesięcznie bez dodatkowych opłat?
Dość zabawny jest również fakt, że jeśli branża motoryzacyjna pójdzie w tym kierunku, to pojawi się zaraz zupełnie nowy i niezbyt legalny zawód – pirat samochodowy. Nie mylmy go oczywiście z piratem drogowym, będzie to osoba odblokowująca i łamiąca zabezpieczenia w oprogramowaniu samochodów. To naturalna kolej rzeczy.
Zobacz też:
BMW zaprezentowało samochód zmieniający kolor
BMW sprzedało milion samochodów z napędem elektrycznym
Porsche wprowadza abonament na elektryczny samochód Taycan EV