Japończycy opracowali nowy proces napromieniowywania mandarynek. Czy chcą wyprodukować zmutowane odmiany lub groźną broń biologiczną? Spokojnie – nic z tych rzeczy.
Nowy wynalazek instytutu technologicznego Saika ma jedynie zapewnić dłuższy czas przydatności tych pysznych owoców. Samo promieniowanie również nie jest tak groźne jak można się spodziewać – chodzi jedynie o ultrafiolet.
Mandarynki napromieniowane niedługo po zebraniu ultrafioletem gniją znacznie później niż tradycyjnie. Na skutek światła słonecznego, owoce zaczynają produkować skoparon – substancję o silnym działaniu antybakteryjnym, wzmacniającym jednocześnie ich skórkę. Jest to w pełni naturalny mechanizm obronny tej rośliny i nie wpływa w żaden sposób na smak czy właściwości odżywcze mandarynek.
Dobre sokowirówki elektryczne – jaką wybrać? Ranking 2020
Skonstruowana przez nich maszyna ma na tyle kompaktowe rozmiary, że może zostać zainstalowana na linii produkcyjnej niemal każdego przedsiębiorstwa. Może naświetlić w ciągu godziny aż 700 kilogramów owoców.
Zgodnie z eksperymentami, czas przydatności naświetlonej mandarynki wzrasta o nawet dwa tygodnie. Dla wielu przedsiębiorców oznacza to możliwość znacznego powiększenia swojej firmy. Owoce będą mogły być wysyłane znacznie dalej i nie psuć się w transporcie.
Instytut Saika planuje wkrótce wprowadzić na rynek inne rozwiązania poprawiające pracę rolników. Następny ich projekt ma pozwolić na automatyczne prześwietlanie i odrzucanie nadgniłych i popsutych mandarynek i pomarańczy na taśmie produkcyjnej.
Zobacz też:
Zgadnij ile patentów ma IBM. 100, 1000, 10 000?
Miami chce płacić pracownikom miejskim w bitcoinie
Już wkrótce zjemy wydrukowane sztuczne mięso
Źródło: Mainichi
Grafika: Dreamstime