Pierwszy McDonald’s na świecie zaczął akceptować Bitcoina jako środek płatniczy. Pozostaje jednak pytanie co z ekologią.
Wszyscy wiemy doskonale, że światową stolicą kryptowalut jest Salwador, czyli państwo, w którym Bitcoin jest w 100% legalnym środkiem płatniczym. Mało kto słyszał jednak o europejskiej stolicy, czyli o małym szwajcarskim miasteczku Lugano. Jego mieszkańcy od marca tego roku mogą korzystać z Bitcoina, Tetheru oraz własnego tokenu LVGA do płacenia podatków i wszystkich opłat publicznych takich jak chociażby parkingi.
Do zabawy przyłączyli się również lokalni przedsiębiorcy. W niektórych kawiarniach czy restauracjach zapłacimy już bez najmniejszego problemu Bitcoinem za posiłek. Nic zresztą dziwnego, mogą oni liczyć na spore dotacje na wdrożenie tej technologii. Władze Lugano przeznaczyły na ten cel 3 miliony dolarów. Pierwsze szacunki mówią, że do akcji dołączy około 200 firm.
Sprawdź: Portfel kryptowalut – jaki warto wybrać?
Tymczasem, jako jeden z pierwszych chętnych do programu kryptowalutowego dołączył McDonald’s. Obie placówki w tym mieście to pierwsze restauracje tej sieci w Europie umożliwiające już płatność w Bitcoinie. Oczywiście, pierwsza na świecie była placówka w Salwadorze.
Sam pomysł jest dość ciekawy i innowacyjny. Jest tylko jeden bardzo zasadniczy problem. McDonald’s to firma, która dość mocno szczyci się swoim podejściem do ekologii. Mamy tam sortowanie śmieci, papierowe słomki czy nawet dostawców pozwalających im na zmniejszenie śladu węglowego. Tymczasem, jedna płatność Bitcoinem zużywa około 2100 kilowatów mocy. To znacznie więcej niż milion transakcji tradycyjną kartą VISA. Sam burger będzie miał nieporównywalnie mniejszy ślad węglowy od płatności.
Zobacz też:
McDonalds stawia na większą automatyzację w drive-thru
Kryptowaluty stracą wkrótce wartość? Eksperci są tego pewni!
Kryptowaluty są już w 100% legalne na Ukrainie