Mercedes poszedł na całość. Pełna prędkość w luksusowych samochodach elektrycznych ich produkcji będzie dostępna w ramach… abonamentu.
Bez najmniejszy wątpliwości, rynek motoryzacyjny przechodzi obecnie olbrzymią transformację. Niestety, nie zawsze idzie ona w dobrym kierunku. Przede wszystkim, mamy coraz mocniej postępującą rezygnację z silników spalinowych na rzecz samochodów elektrycznych. Niestety, równocześnie pojawia się znacznie bardziej niepokojący trend – mikropłatności i abonamenty.
Przeciętny klient, w tym niżej podpisany redaktor piszący tego newsa, przyzwyczajony jest raczej do tego, że jeśli kupujemy nowy samochód, to pierwszym etapem jest wybór wyposażenia. Niektórzy chcą dopłacić za podgrzewane siedzenia i kierownicę, inni za lepszy system audio, a jeszcze inni wolą alufelgi. To w pełni normalna sprawa, a wydatek jest jednorazowy – w końcu kupujemy fizyczną rzecz.
Sprawdź: Jak podłączyć wideorejestrator samochodowy?
Tymczasem, Mercedes ma zupełnie inną wizją przyszłości motoryzacji. Samochód przyjdzie do nas z pełnym wyposażeniem, ale nie będziemy mogli z niego korzystać. No, przynajmniej, dopóki nie zdecydujemy się na opłacenie abonamentu. Za podgrzewane siedzenia nie zapłacimy więc jednorazowo, a miesięcznie. Jeśli zrezygnujemy z płatności to po prostu nie będziemy mogli z nich korzystać, pomimo tego, że mamy je fizycznie wbudowane.
Tymczasem, Mercedes poszedł o krok dalej – wprowadzili funkcję Acceleration Increase. Mówiąc po ludzku, samochód będzie osiągał pełnię mocy dopiero po opłaceniu miesięcznego abonamentu. W przypadku sedana AWD EQE 350 dodatkowe 60 koni mechanicznych kosztuje 60 dolarów miesięcznie. W przypadku SUV EQS 450 za 90 dolarów miesięcznie wykupimy dodatkowe 80 koni mechanicznych. Powiedzieć, że jest tutaj coś nie tak to jak nic nie powiedzieć.
Zobacz też:
Mercedes prezentuje asystenta parkowania 4 poziomu SAE
BMW wprowadza subskrypcję na… podgrzewane fotele
Mercedes E Klasa otrzyma wbudowanego TikToka