• Ostatnia modyfikacja artykułu:4 lata temu

Profesor Luke Stark jeszcze w listopadzie ubiegał się o finansowanie z Google’a na badania związane ze sztuczną inteligencją. Wtedy nie spodziewał się, że gdy Google będzie chciało mu przyznać nagrodę w wysokości 60 tys. dol., to odmówi jej przyjęcia. Jak do tego doszło?

Prof. Luke Stark z Western University w Ontario w Kanadzie bada społeczne i etyczne skutki sztucznej inteligencji. Pod koniec listopada złożył wniosek o nagrodę Google Research Scholar. To niezobowiązujący grant badawczy na 60 tys. dol. Jest przeznaczany na wsparcie profesorów, którzy rozpoczynają karierę zawodową.

Kiedy Stark ubiegał się o grant, miał poczucie, że Google “buduje naprawdę silny, potencjalnie wiodący na rynku zespół ds. sztucznej inteligencji i etyki”. Ale później zmienił zdanie.

Na początku grudnia Timnit Gebru, współprzewodnicząca zespołu Google ds. etycznej sztucznej inteligencji, nagle opuściła Google. Napisała na Twitterze, że została “natychmiast zwolniona” po tym, gdy wysłała wewnętrznego maila do współpracowników. Wyrażała w nim swoje obawy związane z brakiem różnorodności płci i rasy w firmie, i frustrację z wewnętrznego procesu związanego z przeglądem nieopublikowanych wówczas materiałów badawczych na temat zagrożeń związanych z budowaniem coraz większych modeli językowych AI. Google najwyraźniej nie spodobało się takie zachowanie i Gebru straciła pracę.

Jak tłumaczyła Gebru, kierownictwo Google poleciło jej wycofać artykuł z rozważań na potrzeby prezentacji na konferencji. Google z kolei twierdziło, że zaakceptowało rezygnację Gebru, ponieważ nie mogło spełnić jej żądań, by kontynuowała pracę.

Cała ta sytuacja doprowadziła jednak do dużej plamy wizerunkowej dla Google. Firma, która chce tworzyć etyczne rozwiązania AI, które powinny uwzględniać przeróżne schematy i zależności, nieszczególnie przestrzega takich zasad u siebie. W dodatku kontroluje badania i nie pozwala na niezależność w dziedzinie, która ma “etykę” w nazwie. Później dyrektor generalny Google przeprosił pracowników i doszło do zmian w kierownictwie tej jednostki. Wszystko dlatego, że personel zaczął po prostu kwestionować swoją rolę w tym miejscu.

Luke Stark trzyma stronę kolegów po fachu

Prof. Luke Stark otrzymał niedawno list gratulacyjny z Google, z informacją że otrzyma 60 tys. dol. na swój projekt badawczy. Chciał zająć się kwestią wykrywania emocji w AI.

Stark poczuł jednak, że musi odrzucić nagrodę, bo bardziej zależy mu na poparciu kolegów po fachu, niż na pieniądzach z Google. Tym bardziej, że jeśli przyjąłby środki, mogłoby to negatywnie wpłynąć na jego reputację w środowisku, w jakim pracuje. Cóż, wygląda na to, że Google jeszcze przez długi czas nie będzie kojarzony z firmą “etyczną”, przynajmniej w zakresie prac nad sztuczną inteligencją.

Zobacz też:
Cenzura Google? Firma zwiększa kontrolę nad “wrażliwymi tematami”
Pracownicy opuszczają Google przez kontrowersyjne zwolnienie
Google reorganizuje po skandalu zespół ds. AI

Źródło: CNN.com

Oceń ten post