Razer po raz kolejny zaskakuje swoją kreatywnością w kwestii sprzętu audio dla graczy. Tym razem otrzymamy poduszko-słuchawki.
Razer prezentuje Clio – urządzenie, które łączy funkcję zagłówka z głośnikiem przestrzennym. Choć może się wydawać jedynie kolejnym gadżetem, w rzeczywistości kryje w sobie całkiem zaawansowane rozwiązania technologiczne. I o dziwo im dłużej na to patrzymy tym ma to coraz więcej sensu. Nie będzie to bezcelowy gadżet.
Clio ma za zadanie oferować wrażenia dźwiękowe zbliżone do tych, jakie dają słuchawki, lecz bez konieczności ich noszenia. Dwa pełnozakresowe przetworniki o średnicy 43 mm zostały tak ulokowane, aby kierować dźwięk bezpośrednio do uszu użytkownika. Razer obiecuje, że to „headset bez słuchawek” – pełna immersja bez fizycznych ograniczeń. Znaczy, ograniczenie jest taki że jak się pochylimy nad ekranem to przestaniemy coś słyszeć. Ale to doskonałe promowanie poprawnej postury przed komputerem.
Sprawdź: Jak wybrać dobre słuchawki? Na co trzeba zwrócić uwagę?
Funkcję zagłówka Clio realizuje dzięki zastosowaniu pianki memory foam, która dopasowuje się do kształtu głowy. Montaż na fotelu jest możliwy dzięki elastycznym paskom z nylonu, co zapewnia kompatybilność z większością modeli gamingowych krzeseł.
Urządzenie wspiera standard THX Spatial Audio, co pozwala uzyskać kinowy efekt dźwięku przestrzennego. Clio może pracować zarówno samodzielnie, jak i jako element zestawu – np. w konfiguracji 5.1 jako głośniki tylne – współdziałając z innymi komponentami nagłośnienia. Do komunikacji Clio wykorzystuje technologię Razer HyperSpeed, znaną z bardzo niskich opóźnień. Oprócz tego, obsługuje także Bluetooth, więc bez problemu połączymy go z urządzeniami mobilnymi – niezależnie od systemu operacyjnego. Naprawdę to kawał porządnej technologii. Niestety dość drogi – Razer wycenił go na 200 euro.
Zobacz też:
Valve blokuje za używanie funkcji klawiatur Razer
Razer nawiązuje współpracę z Dolce & Gabbana
Słuchawki douszne, dokanałowe czy otwarte – które warto wybrać?