Samsung kłóci się z Samsungiem. Efekt może być dość dotkliwy – za nowe Galaxy S26 zapłacimy niemałą fortunę.
Globalny kryzys na rynku pamięci uderzył także w Samsunga, prowadząc do napiętej sytuacji między dwoma kluczowymi działami – półprzewodników oraz urządzeń mobilnych. Z doniesień wynika, że zespół odpowiedzialny za produkcję chipów przez dłuższy czas nie chciał przekazywać działowi mobilnemu odpowiednich dostaw pamięci DRAM. W efekcie oddział produkujący smartfony Galaxy musiał porzucić dotychczasowy model długoterminowych zamówień i zacząć składać je co kwartał.
Dział półprzewodników skupia się obecnie przede wszystkim na maksymalizacji zysków, nawet kosztem własnych kolegów z firmy. Sytuacja jest zaskakująca, ale najwyraźniej realna. Konsekwencją mogą być wyższe ceny nadchodzącej serii Galaxy S26. Premiera zaplanowana jest na początek 2026 r., jednak decyzje dotyczące pamięci mogą wymusić podniesienie cen urządzeń.
Sprawdź też: Najlepsze smartfony do zdjęć i filmów – ranking 2025
W odpowiedzi na turbulencje na rynku pamięci Samsung zdecydował się przebudować strategię produkcji chipów. Firma chce mocniej skupić się na kontraktach o najwyższej marży oraz zwiększyć rentowność działu foundry do 2027 roku. Częścią tej strategii jest ograniczenie dostaw pamięci do działu mobilnego, które zamiast tego mają trafić do klientów biznesowych skłonnych płacić więcej.
Taki kierunek oznacza konieczność balansowania między zyskami a potrzebami pozostałych segmentów firmy. Jeżeli ceny pamięci będą dalej rosły, podwyżki mogą objąć nie tylko smartfony Samsunga, ale także konstrukcje konkurencyjnych producentów. W najgorszym scenariuszu wszystkie urządzenia premium staną się po prostu droższe.
Zobacz też:
Pamięć RAM dalej drożeje – zaczyna się paniczne kupowanie.
Galaxy TriFold – nowy składak od Samsunga.
Samsung szykuje swój nowy hit. Nie będzie to S26!