Producenci smartfonów przykładają obecnie dużo uwagi do prywatności, jednak startup OSOM uważa, że jest w stanie zrobić w tym zakresie o wiele więcej. Dodajmy, że OSOM wcześniej rozwijał twórca Androida (jeszcze pod nazwą Essential), Andy Rubin, niemniej obecnie zrezygnował już z pracy i startup działa bez niego. Ma ku temu zresztą sensowny powód! Ale po kolei.
Firma poinformowała, że skupi się na prywatności. Chce wprowadzić telefon, który będzie zapewniał doskonałe możliwości w tym zakresie – zarówno pod kątem sprzętowym, jak i oprogramowania.
Kiedy powstała firma Essential, nie była nikomu znana, za to nazwisko założyciela – już tak. Rubin jest uważany przez miłośników smartfonów za “ojca Androida”, więc jego reputacja doprowadziła do szybkiego rozwoju startupu. Jednak nazwisko nie wystarczyło, a później – zaszkodziło. Debiutancki telefon Essential Phone PH-1 okazał się średniakiem, a Rubin został oskarżony o molestowanie seksualne. Wszystko to sprawiło, że branża spisała Essential na straty.
Ale w firmie pracowały również inne osoby, w dodatku świetni specjaliści, którzy chcieli tworzyć własne smartfony. Jason Keats, który pracował w Essential, stworzył więc nowy startup o nazwie OSOM i zaprosił do współpracy część załogi Essentiala (Rubina zdecydowanie nie angażował).
Jak twierdzi Keats, Essential miał 80 proc. świetnego pomysłu na smartfona, ale brakowało tych 20 proc., które sprawiłyby, że jego sprzęt osiągnąłby sukces. W przypadku OSOM ma być inaczej.
Out of Sight, Out of Mind
Nazwa firmy to Out of Sight, Out of Mind (OSOM), a jej plany zakładają stworzenie telefonu, który zapewni użytkownikowi bardzo dużą kontrolę nad danymi. Keats nie chce jeszcze mówić, jakie konkretnie rozwiązania i technologie trafią do nadchodzącego smartfona. Przekonuje tylko, że będzie on doskonale dbał o prywatność zarówno pod kątem sprzętowym, jak i oprogramowania. A kiedy premiera? Nie wcześniej niż za kilka lat.
Na ten moment nie jest nawet pewne, czy najnowszy smartfon będzie pracował na systemie Android. Keats mówi natomiast, że należy spodziewać się co najmniej kilku urządzeń, a nie jednego. I że użytkownicy będą mieć maksymalną kontrolą nad prywatnością i danymi. Zapowiada się ciekawie. Czekamy na dalsze wieści.
Źródło: CNET.com