Niemcy mają poważny problem. Fabryki Intela i TSMC mające powstać w ich kraju mogły być nielegalnie finansowane.
Od pewnego czasu wszystkie firmy zajmujące się elektroniką wiedzą, że utrzymywanie całej produkcji w Chinach i na Tajwanie jest niezwykle ryzykowne. Podjęto więc decyzję o dywersyfikacji produkcji i otworzeniu nowych fabryk w Europie i USA. Po długim procesie decyzyjnym stanęło na tym, że zarówno Intel jak i TSMC wybudują swoje kompleksy, warte olbrzymie miliardy euro w Niemczech.
Skąd taki wybór? Ano stąd, że Niemcy mają dobrze rozwiniętą infrastrukturę, stabilną sytuację polityczną, centralne położenie na mapie Europy i co ważniejsze, dorzucą do fabryk absurdalne wręcz dotacje. Konkretniej będzie to 60 miliardów euro relokowanych z niewykorzystanych środków wsparcia z Funduszu Klimatu i Transformacji. No i teraz przechodzimy do problemu – Trybunał Konstytucyjny w Niemczech o wdzięcznej nazwie Bundesverfassungsgericht stwierdził, że takie działanie było nielegalne.
Nie wdając się w szczegóły, chodziło o zbyt agresywne zaciąganie pożyczek. Przyszłość dotacji jest zatem bardzo niepewna. A to był największy atut Niemiec. TSMC i Intel z pewnością nie zgodzą się na budowę bez tak dużego wsparcia finansowego – oferty innych krajów też były bardzo ciekawe. A jakby nie patrzeć, Niemcy dramatycznie potrzebują nowoczesnych inwestycji w elektronikę – jak na kraj G7 są pod tym względem dość mocno zacofani. Jak będzie przyszłość fabryk? Cóż, najprawdopodobniej powstaną, ale może doprowadzić to do niemałego skandalu na tamtejszej scenie politycznej.
Zobacz też:
TSMC ostrzega: rozwój AI spowolni przynajmniej do 2025
TSMC zainwestuje 10 miliardów euro w Niemczech
Intel inwestuje w Polsce, ale podatnicy dopłacą 6 miliardów złotych