W Stanach Zjednoczonych ruszył pozew zbiorowy przeciwko tajwańskiemu koncernowi TSMC. A w tle zakupy z temu i rasizm – jest ciekawie.
Pozew trafił do sądu w USA i opiera się na zeznaniach trzydziestu byłych pracowników fabryki TSMC w stanie Arizona. Twierdzą oni, że w miejscu pracy panowała atmosfera wykluczenia oraz uprzedzeń etnicznych. Jednym z sygnalistów jest Phillip Sterbinsky, były starszy specjalista techniczny, który relacjonuje, że wielokrotnie był wyzywany przez przełożonych i nazywany m.in. “głupim i leniwym”. Według jego relacji, doświadczał też rasistowskich uwag ze strony współpracowników z Tajwanu.
W dokumentacji sądowej przytoczono też sytuację ze spotkania zespołu. Tajwański menedżer stwierdził podobno: „Jestem zażenowany; Amerykanie są leniwi, brakuje im wiedzy i nie potrafią się zaangażować”. Tajwańscy menedżerowie HR mieli przekazywać do amerykańskich działów rekrutacyjnych listy kandydatów z Azji, których zatrudniano bez jakiegokolwiek lokalnego naboru czy weryfikacji.
W TSMC miała dominować mieszanka angielskiego i mandaryńskiego, określana jako chinglish. Osoby nieznające języka chińskiego często miały problem ze zrozumieniem poleceń i uczestnictwem w kluczowych procesach decyzyjnych. W pozwie zwrócono uwagę, że istotne spotkania firmowe nierzadko odbywały się wyłącznie po chińsku. A to praktycznie wykluczało udział pracowników spoza Azji.
Są też poważne zarzuty związane z bezpieczeństwem pracy. Pracownik, który również pracował w zakładzie w Arizonie, zeznał, że zmuszano go do kontaktu z niebezpiecznymi chemikaliami bez odpowiednich środków ochrony. Dodatkowo TSMC miało rozważać zakup sprzętu ochronnego przez chińską platformę Temu, znaną z wyjątkowo niskiej jakości produktów.
Zobacz też:
Xperia 1 VII wycofana – Sony zaliczyło sporą porażkę!
Jedziecie do USA? Zróbcie porządek w social mediach.
TSMC nie próżnuje. Zapowiadają już proces 1 nm.