Nie mijają jeszcze echa niedawnego skandalu ze spywarem Pegasus. Jak się okazuje, na liście podsłuchiwanych był też twórca aplikacji Telegram – Pavel Durov.
Jeśli jeszcze nie wiecie, to śledztwo dziennikarskie wykazało, że rządy ponad 50 krajów wykorzystują system Pegasus niezgodnie z jego przeznaczeniem. Docelowo, miał on chronić przed terrorystami i pomóc zachować bezpieczeństwo kraju. Niestety, wyszło na to, że podsłuchuje się nim niewygodnych dziennikarzy i przeciwników politycznych.
Na liście podsłuchiwanych znalazł się również Pavel Durov, twórca aplikacji Telegram. Jak się jednak okazuje, nie było to dla niego absolutnie żadnym zaskoczeniem. W swoim wpisie na blogu, przyznał, że bardziej zaniepokoiłby go brak na tej liście. Dodał też, że ma świetny sposób, dzięki któremu zupełnie się tego nie boi.
Zobacz: Smartfon do 1500 zł – najlepsze modele
Durov po prostu od kilku dobrych lat, traktuje wszystkie swoje telefony jako podsłuchiwane. Doskonale zdaje sobie sprawę, że nieznane mu osoby mogą mieć dostęp do jego plików, kontaktów i wiadomości. Jak sam jednak przyznaje, absolutnie nic tam nie znajdą. No poza setkami tysięcy nowych konceptów co do rozwoju Telegramu.
Zwrócił on jednak uwagę na bardzo palący problem. Skoro Pegasus był w stanie wykorzystać lukę w systemie, aby zainfekować wybrane telefony, to znaczy, że tak naprawdę każdy inny odpowiednio zaawansowany program będzie to w stanie zrobić. Niestety, już od kilku dobrych lat wiemy, że takie błędy umieszczane są w smartfonach celowo przez gigantów technologicznych.
Zobacz też:
Amazon banuje wszystkie konta NSO Group, twórców spyware’a Pegasus
Założyciel aplikacji Telegram mówi wprost: “iPhone utknął w średniowieczu”
Signal i Telegram rosną w siłę kosztem WhatsAppa