Jednym z największych mankamentów GPS jest fakt, że nie działa pod wodą. Głównym powodem jest fakt, że woda zniekształca fale radiowe, na których opiera się ta technologia.
Rozwiązanie problemu?
Naukowcy z Instytutu Technologii w Cambridge w stanie Massachusetts stawili czoła problemowi. Postanowili stworzyć nowy rodzaj GPSu, który byłby w stanie działać pod wodą. Pozwoliłoby to na odkrycie wielu tajemnic, które skrywają się w głębinach oceanów. Naukowcy zaprezentowali nowe urządzenie – underwater backscatter localization (UBL). Jak działa? UBL wykorzystuje fale dźwiękowe by poinformować o lokalizacji. Nawet jeśli znajduje się w głębinach oceanu. A to wszystko bez baterii!
O ile istnieją obecnie urządzenia, które pozwalają na lokalizację pod wodą to wszystkie potrzebują baterii by funkcjonować. Przykładem mogą być te stosowwane do śledzenia wielorybów. Ich mankamnetem jest fakt, że należy je regularnie wymieniać. Inaczej jest w przypadku UBL. Zasada działania jest tu nieco inna. UBL jako taki sygnału nie generuje. Zamiast tego odbija go. W ramach odpowiedzi na wibracje produkuje niewielkie wyładowanie eletryczne. Sprawia to, że wspomniane wibracje mogą również zasilać urządzenie. Technologia powinna pozwolić na wytrzymałą i długtrwałą sieć GPSów podowodnych. Być może dzieki temu uda nam się lepiej poznać tajemnice oceanu, którego podłoże dalej pozostaje (według szacunków) w 80% niezbadane.
Źródło: zdnet.com