T-Platforms, właściciel rosyjskiej marki procesorów Baikal zbankrutował. Prezesowi grozi do 10 lat więzienia.
Jak zapewne doskonale wiecie, Rosja od pewnego czasu stara się zwiększyć swoją niezależność technologiczną od USA i Chin. Wojna na Ukrainie sprawiła, że stało się to wręcz absolutnym priorytetem – żadna poważna firma nie utrzymuje już z nimi żadnych stosunków handlowych. Sporą nadzieją mogły być tutaj procesory Baikal. No właśnie, mogły.
T-Platforms, czyli producent wspomnianych procesorów ogłosił właśnie niewypłacalność. Ich długi znacznie przewyższyły wszystkie wpływy oraz aktywa, a sytuacja gospodarcza w kraju nie pozostawia im żadnej możliwości na naprawienie tej sytuacji. Oznacza to definitywny koniec firmy oraz samych procesorów Baikal.
Sprawdź: Temperatura procesora – jaka powinna być i jak ją sprawdzić?
Warto wiedzieć, że T-Platforms było dość silnie wspierane przez rosyjski rząd. Kilka lat temu otrzymali oni gigantyczne dofinansowanie, w zamian za dostarczenie w 2019 roku 9 tysięcy komputerów z procesorami Baikal. Nic takiego się jednak nie stało – firma napotkała zbyt duże przeszkody podczas pracy. Poskutkowało to pozwem i aresztowaniem dyrektora firmy.
Byłemu prezesowi grozi teraz aż 10 lat więzienia, a firma złożyła już wniosek o upadłość. Z racji, że posiadał on aż 75% udziałów, on również złożył identyczny wniosek. Zwyczajnie nie ma z czego zapłacić wszystkich zaległości. Wygląda również na to, że Rosja nie wyprodukuje swoich własnych procesorów i nie zagrozi zachodnim firmom. No przynajmniej nie przez najbliższe kilkadziesiąt lat. Baikal był tutaj największą i jedyną realną nadzieją.
Zobacz też:
Baikal-S – Rosjanie chwalą się swoim pierwszym procesorem
ByteDance, właściciel TikToka, chce stworzyć własne procesory
Loongson prezentuje nowe procesory i zapowiada dogonienie Zen 3 od AMD