• Ostatnia modyfikacja artykułu:13 godzin temu

ChatGPT nie tylko zmienia rynek pracy i nasze przyzwyczajenia. Jak się okazuje – modyfikuje również znacząco język, którym posługujemy się na co dzień.

Czy sztuczna inteligencja wpływa na nasz język – a przez to na samą kulturą? Naukowcy z Instytutu Maxa Plancka ds. Rozwoju Człowieka są już pewni – jak najbardziej. W najnowszym preprincie badacze przedstawiają pierwsze dowody na to, że słownictwo preferowane przez ChatGPT zaczyna pojawiać się coraz częściej w codziennej mowie. Po przeanalizowaniu ponad miliona próbek, zauważono rosnącą częstotliwość użycia określonych angielskich słów, takich jak „meticulous”, „swift”, „delve” czy „comprehension”. Dotychczas były raczej niszowe, chociaż gracze komputerowi pewnie znali doskonale „swift” i „delve”.

Zjawisko, które na pierwszy rzut oka może wydawać się jedynie niewinnym trendem językowym, budzi jednak poważne wątpliwości. Niebezpieczeństwo polega na tym, że zanikają lokalne niuanse: idiomy, dialekty, barwy językowe. Wszystko to może zostać wyparte przez jednolity, „bezpieczny” styl komunikacji. Proces ten przypomina pętlę zwrotną – ludzie przyswajają słownictwo od AI, normalizują je w swoim języku, a następnie kolejne modele uczą się na podstawie danych skażonych właśnie tym językowym wpływem.

Naukowcy nie wydają jeszcze jednoznacznych sądów, ale ostrzegają. Jeśli nie zaczniemy aktywnie chronić językowej różnorodności – zarówno w praktyce, jak i w danych wykorzystywanych do trenowania modeli – może się okazać, że kultura stanie się zakładnikiem technologii. A w najbardziej pesymistycznym scenariuszu, nawet obecność człowieka nie wystarczy, bo sam człowiek będzie już mówił językiem maszyny. Okazuje się, że język to dobro o które trzeba walczyć.

Zobacz też:
ChatGPT – uprzejmość użytkowników kosztuje miliony dolarów.
Sztuczna inteligencja w roli recenzenta jest nagminnie oszukiwana.
Twórcy Claude AI zniszczyli miliony papierowych książek.

Oceń ten post