• Ostatnia modyfikacja artykułu:16 godzin temu

Windows 11 znowu popsuł nam granie. Nowa aktualizacja potrafi przyciąć FPSy nawet o połowę. To kolejna spora wpadka!

Październikowa aktualizacja Windows 11 oznaczona jako KB5066835 narobiła sporo zamieszania wśród graczy. Oczywiście, takiego negatywnego. Po jej instalacji wiele osób zaczęło obserwować nagłe drastyczne zjazdy FPS-ów w grach, które wcześniej działały bez najmniejszych problemów. Nawet na naprawdę mocnych konfiguracjach. Przez długi czas trudno było oszacować, jak duży jest to właściwie problem. Okazuje się, że całkiem spory.

Digital Foundry przeprowadziło testy na nowym Assassin’s Creed na zestawie z Ryzenem 7 9800X3D i RTX-em 5090. Wcześniej, przy ustawieniach 4K, maksymalnych detalach i DLSS w trybie Quality, gra działała płynnie. Po instalacji aktualizacji wynik spadł z 72 FPS do około 34 FPS. Przeanalizowano kilka sekwencji rozgrywki i w każdym przypadku różnice były drastyczne. Ucierpiała też stabilność animacji – pojawiły się dropy i mikroprzycięcia.

Wskazano, że w produkcjach pokroju Assassin’s Creed: Shadows liczba klatek potrafiła spaść o kilkadziesiąt procent, a czasem nawet o połowę. Skalę chaosu najlepiej pokazało to, że Nvidia musiała szybko przygotować awaryjny hotfix. Jednocześnie wśród graczy ponownie pojawiły się obawy o stabilność Windowsa 11 jako platformy do gier.

Cała sytuacja jeszcze mocniej nadszarpnęła opinię Windowsa 11 w środowisku gamingowym. Częste aktualizacje, ograniczone testy kompatybilności i szybkie tempo wydawania poprawek sprawiają, że część użytkowników zaczyna szukać alternatyw. Nvidia na szczęście wydała już hotfix. Firma zaznacza jednak, że jest to nadal wersja beta.

Zobacz też:
Windows 11 będzie z AI, czy tego chcemy czy nie.
Windows 11 sparaliżował pracę profesjonalistów złą aktualizacją.
Microsoft widzi w TikToku konkurencją dla Xboxa.

Oceń ten post