E-Sport przestał być już dawno temu jedynie ciekawostką. Pandemia COVID-19 pozwoliła mu jednak rozwinąć skrzydła znacznie mocniej niż mogliśmy przypuszczać.
Część z nas dalej może kojarzyć e-sport z raczej niszową rozrywką. Do głowy przychodzą nam niezbyt duże turnieje w kafejkach internetowych. Tymczasem, w rzeczywistości jest już to rynek warty ponad miliard dolarów.
Zgodnie z badaniem przeprowadzonym przez agencję NewZoo, w 2020 niemal 500 milionów osób obejrzało przynajmniej jedno wydarzenie e-sportowe. Wszystkie turnieje, wynegerowały przychód przekraczający miliard dolarów.
Nic dziwnego zatem, że po możliwości płynące z e-sportu sięgają też tradycyjne kluby i organizacje sportowe. Pandemia COVID-19 bardzo mocno uniemożliwiła im czerpanie zysku z normalnych wydarzeń (kojarzycie zapewne mecze przy pustych trybunach). Turniej przeniesiony całkowicie na ekrany jest wolny od zagrożeń wirusowych.
Sprawdź: najlepsze karty graficzne do gier
Profesjonalni sportowcy wykorzystali zatem tę możliwość i przenieśli się przed ekrany. W niedawnym wirtualnym wyścigu formuły 1 wzięły udział takie gwiazdy jak Lando Norris z McLarena, George Russel z Williams czy Max Verstappen z drużyny RedBull.
W e-sport inwestują już też profesjonalne drużyny piłkarskie. Swoje cyber-drużyny mają już kluby takie jak Paris Saint Germain czy Manchester City. Oczywiście w przypadku piłki nożnej, sami zawodnicy nie sprawdzają się raczej najlepiej przed ekranem, zatrudniają więc profesjonalnych e-sportowców.
Razem z prestiżem i popularnością e-sportu, wzrosły też oczywiście nagrody w turniejach. Ostatnie mistrzostwa świata w Fifie miał pulę nagród przekraczającą 2 miliony dolarów. Nie ulega więc najmniejszej wątpliwości, że e-sport to coś z czym trzeba się już liczyć.
Zobacz też:
Zobacz buty RTX 3080. Tego jeszcze nie grali!
AOC grała w Among Us, aby zebrać środki na walkę z Covid-19
Capcom zaatakowany. Dane graczy zagrożone
Źródło: BBC