Twój iPhone jest ciągle szybki i wydajny, ale nagle z jakiegoś powodu staje się coraz wolniejszy? Cóż, była to sprawka Apple’a, który próbował w ten sposób przekonać konsumentów do zakupu nowszego modelu. Tak przynajmniej uważa wielu użytkowników.
Apple będzie musiała teraz zapłacić karę w wysokości 113 mln dol. za celowe spowalnianie iPhone’ów.
Firmie udało się udowodnić, że spowalniała telefony, aby zapewniać im dłuższą żywotność baterii. Urządzenia były mniej wydajne po aktualizacji oprogramowania, ale dzięki temu działały nieco dłużej na baterii (która również z czasem ulega degradacji). Producent nie był wystarczająco przejrzysty w kwestii tego, jak kontroluje działanie swoich telefonów. Zamiast poinformować klientów, że urządzenia mają problem z baterią albo po prostu wymienić ją na nową, firma wprowadzała aktualizacje w oprogramowaniu, które poprawiały żywotność akumulatora. Było to jednak możliwe za sprawą spowalniania komponentów odpowiadających za wydajność.
Wielu klientów jednocześnie było przekonanych, że działanie Apple’a niekoniecznie ma związek z rzekomo pogarszającym się stanem baterii. Ich zdaniem firma najzwyczajniej chciała zachęcić do zakupu nowego telefonu. Przeciętny użytkownik miał zdawać sobie sprawę, że jego telefon już nie działa zbyt długo na baterii, więc musi go wymienić.
Mark Brnovich, prokurator generalny w stanie Arizona, powiedział, że duże firmy technologiczne muszą przestać manipulować konsumentami i powinny im wyznać całą prawdę o swoich praktykach i produktach. “Jestem zobowiązany do tego, aby pociągać technologicznych goliatów do odpowiedzialności za ukrywanie ważnych informacji przed użytkownikami” – mówił.
Apple przeprosiło
Apple, co rzadko się zdarza, przyznała się do błędu i przeprosiła za swoje działania. Jednocześnie tymczasowo obniżyła ceny baterii zamiennych z 79 do 29 dol., jak również dodała w systemie iOS funkcję do monitorowania kondycji baterii. Było to jeszcze w 2017 r. Firma napisała wtedy w komunikacie: “Wiemy, że niektórzy z was uważają, że Apple was zawiodło. Przepraszamy”.
Trudno udowodnić, czy firma rzeczywiście wprowadzała zmiany w oprogramowaniu, aby wymuszać zakupy nowszych modeli, czy też chodziło o spowalnianie sprzętu, by ten dłużej pracował na baterii. Tak czy inaczej, nie jest to zbyt fajne zagranie ze strony Apple’a. Tym bardziej, że firma lubi uchodzić za taką, która szanuje prywatność, dba o dobro konsumenta, i często przedstawia się jako marka, która jest najbardziej “fair” i “bezpieczna”.
Źródło: CNN.com