Clubhouse oficjalnie wycofał się ze swojej flagowej funkcji. Do dołączenia do aplikacji nie potrzebujemy już żadnego zaproszenia.
Chociaż konieczność bycia zaproszonym do założenia konta wydaje się nieco przestarzała, to dalej świetny chwyt marketingowy. Przecież dokładnie w ten sposób funkcjonował kiedyś Facebook, czy nasze już mocno zapomniane Grono.net. Schemat działania jest banalny i oczywisty – jeśli potrzebujemy specjalnego zaproszenia, to z pewnością to coś jest pożądane i co ważniejsze ekskluzywne.
Zobacz: Gadżety do smartfona – najlepsze akcesoria
Oczywiście takie praktyki są dobre jedynie na start. Na dłuższą metę, to olbrzymie ograniczenie napływu nowych użytkowników. A to właśnie oni przekładają się na sukces danego serwisu. Jak widać, Clubhouse również to zauważył – otworzyli swoją aplikację dla wszystkich zainteresowanych.
Pomimo rosnącej konkurencji, Clubhouse radzi sobie naprawdę dobrze
Bez najmniejszych wątpliwości w największych stopniu wpłynęła na to stale rosnąca konkurencja. Clubhouse stworzył nowy format w social mediach, ale inne portale bardzo szybko go podchwyciły. Niestety dla twórców, w większości dysponowały znacznie większą bazą użytkowników. Mówimy tutaj przecież o gigantach takich jak Discord, Instagram czy Twitter.
Tak czy inaczej, Clubhouse ma się dalej bardzo dobrze. Średnio korzysta z niego około pół miliona osób w tym samym czasie. To świetny wynik, podstawa to teraz jego utrzymanie. Bez wątpienia najlepszym krokiem było wypuszczenie aplikacji na Androida, wcześniej aplikacja była dostępna jedynie na iOS.
Utrata poczucia ekskluzywności to dość słaba sprawa dla każdej aplikacji. Jeśli spowoduje to jednak napływ użytkowników, to jest to jedyny słuszny wybór.
Zobacz też:
TED Talks trafią już wkrótce do aplikacji Clubhouse
Spotify prezentuje konkurenta dla Clubhouse – Greenroom
Discord kupuje firmę AI, która pomoże zwalczyć nękanie i zastraszanie