Dyson prezentuje zupełnie nowy produkt – słuchawki Zone. Oprócz odtwarzania muzyki pełnią one również rolę filtru powietrza.
Wygląda na to, że futurystyczna maseczka na twarz od Razera była dopiero początkiem ery dość dziwacznych produktów z gatunku wearables. Tym razem, swoją propozycję w tej kwestii zaprezentował Dyson wprowadzając na rynek słuchawki Zone. Mówimy tutaj o czymś w rodzaju hybrydy pomiędzy nausznymi słuchawkami oraz maseczką filtrującą.
Same słuchawki Dyson Zone to dość imponujący produkt audio z nieco wyższej półki cenowej. Ich zakres częstotliwości to od 6 do 21000 Hz, czyli nieco więcej niż jesteśmy w stanie usłyszeć. Do tego mamy też próbkowanie sygnału 48 kHz i automatycznie dopasowujący się do otoczenia system aktywnej filtracji szumów wyciszający nawet do 38 dB.
Sprawdź: Tanie słuchawki nauszne – najlepsze modele
Nie to jest jednak najciekawsze! Dyson Zone mają dodatkowo system pozwalający nausznikom zassać powietrze i przepuścić je przez filtry usuwające zanieczyszczenia. Przednia część, będąca po prostu odczepialną maską sprawi, że będziemy oddychać tylko czystym powietrzem. Warto jednak dodać, że nie jest to układ szczelny – nie będziemy mieli więc problemów z oddychaniem.
Dyson Zone pozwolą nam słuchać muzyk przez 50 godzin na jednym 3-godzinnym ładowaniu. Niestety, po uruchomieniu systemów filtracji czas ten skraca się jedynie do 4 godzin. Nie wystarczą nam więc one na cały dzień poruszania się po mieście. Jak słusznie też podejrzewacie – tanio absolutnie nie będzie. Producent oczekuje, że na nowy produkt zapłacimy 950 dolarów!
Zobacz też:
Roboty Dyson wejdą wkrótce po schodach i podadzą nam kawę?
Dyson V15 Detect – czyli laserowy odkurzacz bezprzewodowy
Endorfy Viro Plus – recenzja budżetowych słuchawek gamingowych