Intel ma gigantyczny problem. Proces 18A ma fatalny uzysk i może zaliczyć katastrofalne w skutkach opóźnienie.
Najświeższe informacje wskazują, że uzysk w procesie technologicznym Intel 18A, który ma być fundamentem przyszłych generacji procesorów firmy, utrzymuje się na poziomie zaledwie 20–30%. To mało. A nawet rzekłbym, że bardzo mało. Tak niska skuteczność produkcji stawia pod znakiem zapytania możliwość uruchomienia masowej produkcji w zakładanym terminie, co może oznaczać konieczność rewizji harmonogramu na drugą połowę 2025 roku. A dla Intela może być to zabójcze opóźnienie.
Intel wielokrotnie zapewniał, że proces 18A, będący kluczowym elementem strategii technologicznej firmy, rozwija się zgodnie z planem. Optymistyczne deklaracje były entuzjastycznie odbierane zarówno przez rynek, jak i administrację Donalda Trumpa. A ta mocno wspiera rozwój krajowego przemysłu półprzewodnikowego w celu uniezależnienia USA od azjatyckich dostawców. I jakby nie patrzeć, były taką boją ratunkową dla Intela, który jest w ciężkiej sytuacji.
Według oficjalnych deklaracji, w pierwszej połowie 2025 roku Intel planował zakończyć prace nad procesem 18A, by w drugiej połowie uruchomić produkcję na większą skalę. Obecne problemy każą jednak wątpić w realność tego harmonogramu. Przez wątpić mam na myśli to, że niemal pewne jest już, że nie będzie on wykonalny.
Tymczasem TSMC i Samsung nie zwalniają tempa i rozwijają własne, zaawansowane procesy litograficzne. Jeżeli Intel nie upora się z trudnościami, opóźnienia mogą wydłużyć się o kolejne lata. A wtedy wprowadzą proces w momencie, w którym konkurencja będzie miała już go od dawna na rynku. Jedno jest natomiast pewne – sukces lub porażka 18A to sukces lub porażka Intel Foundry.
Zobacz też:
Intel wygrał z Unią Europejską – zapłacą im 500 milionów euro
TSMC nie próżnuje. Zapowiadają już proces 1 nm
Arc B580 wyprzedaje się jak świeże bułeczki. Intel stworzył hit