Hollywoodzcy scenarzyści rozpoczęli w zeszłym tygodniu protest przeciwko sztucznej inteligencji. Netflix i Disney zdecydowali się jednak na dolanie oliwy do ognia.
Sztuczna inteligencja to najgłośniejszy temat 2023 roku, przynajmniej w świecie technologii. O ile większość użytkowników zachwyca się całym konceptem i mnóstwem możliwości to niektórzy są dość słusznie zaniepokojeni. AI pisze już wiersze, maluje obrazy czy nawet programuje. Wiele osób coraz mocniej przejmuje się zatem o swoją przyszłość, a niektóre firmy, takie jak chociażby IBM, wprost mówią, że planują zastępować pracowników sztuczną inteligencją.
Dokładnie z tego powodu scenarzyści w Hollywood rozpoczęli strajk. Chcą wymusić na producentach gwarancję, że nie zostaną zastąpieni sztuczną inteligencją. Konkretniej, żądają, aby nic napisanego przez AI nie mogło być uznawane za materiał źródłowy lub literacki. Dodatkowo, chcą też pełnego zakazu używania skryptów napisanych przez członków ich stowarzyszenia do trenowania AI.
Sprawdź: Czy sztuczna inteligencja zabierze ci prace? Kto musi zacząć się bać?
Tymczasem, Netflix i Disney odmówiły spełniania tych warunków. Zamiast tego zaproponowali spotykanie się raz do roku w celu omówienia postępów w technologii. Eric Heisserer twierdzi, że to nieśmieszny żart i nie planują spotykać się raz do roku, żeby dowiedzieć się jak wykorzystuje się przeciwko nim nową technologię.
Netflix nie ukrywa również, że planują angażować sztuczną inteligencję w tworzenie nowych filmów i seriali. Konsensus wśród dyrektorów w Hollywood jest jasny – AI stworzy samodzielnie nowy hit w ciągu najbliższych kilku lat. Wydaje się zatem, że protest scenarzystów jest w 100% uzasadniony. Pytanie tylko czy nie spóźniony.
Zobacz też:
ChatGPT kosztuje tysiące dolarów dziennie. Kwota szokuje!
IBM zastąpi 8 tysięcy pracowników sztuczną inteligencją
Netflix zostanie zakazany w Egipcie przez dokument o Kleopatrze?