Joe Biden nakazał rozpoczęcie prac nad projektem ustawy znanej pod nazwą „Prawo do naprawy”. Wygląda na to, że Amerykanie pozazdrościli trochę Europejczykom.
Prawo do naprawy to ustawa, obowiązująca na terenie całej Unii Europejskiej już od kilku miesięcy. Jej założenia są wręcz rewelacyjne – producenci elektroniki zobowiązani są do maksymalnego ułatwiania naprawy ich sprzętu i zapewnienia odpowiednich części i instrukcji.
Od jej wprowadzenia, zmieniło się już naprawdę sporo. Niestety, jak na razie, prawo do naprawy dotyczy jedynie sprzętu AGD, a nie drobnej elektroniki konsumenckiej. Oczywiście jednak, w przyszłości zostanie to mocno rozszerzone. Już teraz widać jednak pierwsze efekty.
Zobacz: Przywracanie systemu Windows 10 – jak to zrobić?
Przede wszystkim, producenci elektroniki nie mogą już stosować pewnych zabiegów, które w przeszłości były niezwykle popularne. Mowa tutaj oczywiście, o zaklejaniu obudowy, stosowaniu specjalnych śrub z egzotycznymi łbami czy nawet ich plombowaniu. Dodatkowo, muszą już oferować części zamienne – wcześniej ich dostanie często graniczyło z cudem.
Poza licznymi ułatwieniami dla konsumentów, prawo do naprawy ma jeszcze jeden, wręcz najważniejszy cel – ograniczenie ilości elektrośmieci. Jeśli możemy coś naprawić, to przecież tego nie wyrzucimy, prawda?
Wygląda na to, że Amerykanie również uznali, że to doskonały pomysł. Prezydent USA, Joe Biden, nakazał Federalnej Komisji Handlowej rozpoczęcie prac nad pierwszym projektem bliźniaczej ustawy. Co ciekawe, USA próbowało już wielokrotnie wprowadzać podobne przepisy. Za każdym razem jednak, lobby firm takich jak Caterpillar, John Deere czy Apple okazywało się silniejsze. Czy tym razem się w końcu uda? Trzymamy kciuki!
Zobacz też:
Prawo do naprawy weszło w życie – skorzystają konsumenci
Naprawa Apple TV 4K jest prostsza niż mogliście przypuszczać
HTC Vive naprawisz już w domu dzięki współpracy z iFixit