Samsung może szykować poważne przetasowanie w strategii dotyczącej własnych procesorów. Exynos idzie do kosza?
Wszystko wskazuje na to, że Exynos 2600, jeszcze niedawno zapowiadany jako kluczowy element przyszłych flagowców, nie pojawi się globalnie. Zamiast tego ma trafić wyłącznie na rynek południowokoreański, podczas gdy międzynarodowe wersje serii Galaxy S26 mają korzystać z układów Qualcomma. Czyli ze starych dobrych Snapdragonów.
Co ciekawe, przecieki pojawiają się niedługo po tym, jak Exynos 2600 został oficjalnie zatwierdzony jako jeden z głównych procesorów serii S26. Przez lata Samsung dzielił rynki na te z Exynosem i te z Snapdragonem, jednak nadchodząca generacja może całkowicie odwrócić ten porządek.
No ale dlaczego tak się dzieje? Przede wszystkim, Samsunga zawodzi trochę technologia. Nie ma tragedii, ale robi się nieekonomicznie. Exynos 2600 powstaje w procesie SF2 – jednym z pierwszych 2-nanometrowych podejść Samsunga. Teoretycznie powinno to dawać przewagę nad rozwiązaniami TSMC w N3P, ale w praktyce najważniejsza jest jakość implementacji. Obecnie wydajność linii produkcyjnych sięga około 60%, co pozwala rozpocząć masową produkcję, lecz generuje ryzyko dużych strat materiałowych. A drugi powód to zobowiązania wynikające z umów z Qualcommem.
Co ciekawe, Exynos 2600 nie jest wcale złym procesorem. Pierwsze wyniki Geekbench sugerują, że Exynos 2600 potrafi przewyższyć Snapdragona 8 Elite Gen 5 w testach wielordzeniowych, choć nadal wypada słabiej w zadaniach jednordzeniowych. Pytanie więc jak rynek zareaguje na tę decyzję i czy nie jest to początek końca Exynosów.
Zobacz też:
Karta SIM odejdzie w niepamięć? Qualcomm przyniesie zmiany.
Samsung kłóci się z Samsungiem, a zapłacimy my.
Jaki smartfon do 2000 zł wybrać? Najlepsze modele