Żabka, oficjalnie zadebiutowała na giełdzie, ale wyniki pierwszych notowań nie spełniły oczekiwań inwestorów.
Ulubiony sklep wielu Polaków (często przymusowo) zadebiutował na giełdzie. Początek był doskonały – panował optymizm związany z możliwością wzrostu kursu akcji nawet o kilkanaście procent. Akcje rozpoczęły notowania na poziomie 23 zł, co oznaczało 7-procentowy wzrost względem ceny emisyjnej wynoszącej 21,5 zł. Maksymalnie osiągnęły wartość 23,44 zł, lecz później trend zaczął się odwracać.
Zacznijmy od plusów. Debiut Żabki na warszawskiej giełdzie w czwartek przyciągnął dużą uwagę inwestorów, a obroty sięgnęły 1,1 mld zł, co było wynikiem wyższym niż całkowity obrót na WIG20, który wyniósł 852 mln zł. Tak jest, akcje Żabki osiągnęły większy obrót niż całe WIG20, to nie jest żart.
Pomimo dużego popytu podczas oferty publicznej, piątkowa sesja okazała się kontynuacją negatywnego trendu. Kurs akcji Żabki od rana zaczął spadać, osiągając minimum na poziomie 20,21 zł, co oznaczało 6-procentowy spadek poniżej ceny emisyjnej. Podczas gdy indeks WIG20 wzrastał o około 1%, akcje Żabki traciły na wartości, co odzwierciedlało malejące zaufanie inwestorów.
Eksperci podkreślają, że aby spełnić oczekiwania rynku, Żabka będzie musiała zwiększyć swoje zyski o około 24%, co powinno poprawić jej wyniki finansowe w stosunku do wyceny giełdowej. Ale zwiększenie zysków o 24% to nie jest łatwe zadanie o czym uczą już w szkołach na podstawach przedsiębiorczości. Dalsze losy Żabki na giełdzie będą zależne od tego, czy firma zdoła poprawić swoje wyniki finansowe oraz ustabilizować sytuację na rynku.
Zobacz też:
Amazon rezygnuje, a Żabka rozwija tę samą technologię
Giełda kryptowalut z Afryki znika po “hacku” na 3,6 mld dolarów
Żabka ma problem – oszuści wygenerowali miliony żappsów