Polska dołączyła do 6 krajów sprzeciwiających się Unii Europejskiej. Zakaz sprzedaży aut spalinowych jest według nich sporym błędem.
Jak zapewne możecie dość dobrze kojarzyć, Komisja Europejska przegłosowała w lutym bardzo kontrowersyjną ustawę. Od 2035 roku planują wprowadzić całkowity zakaz sprzedaży aut spalinowych na terenie całej Unii Europejskiej. Zamiast tego stawiają na bardziej ekologiczne samochody elektryczne.
Oczywiście, ustawa okazała się niezwykle kontrowersyjna. Krytycy zarzucają jej, że wiele krajów nie jest wciąż gotowych na tak szybką transformację. Zwykli obywatele boją się natomiast o ceny samochodów. Nic zresztą dziwnego. Używane auto w dobrym stanie możemy dostać teraz za mniej niż 10 tysięcy złotych. Ceny elektryków zaczynają się od 7-krotności tej kwoty.
Tymczasem, okazuje się, że problem jest jeszcze bardziej złożony. Głos sprzeciwu jako pierwsi podnieśli Włosi, słynący z bogatej tradycji motoryzacyjnej. Zaraz potem dołączyli do nich Niemcy, którzy stwierdzili, że ustawa jest prezentem dla Chin, dysponujących większością złóż niezbędnych do produkcji elektryków.
Sprawdź: Jak podłączyć wideorejestrator samochodowy?
Szybko okazało się, że więcej państw jest niezadowolonych z tej decyzji. Polska dołączyła do 6 krajów, które zawiązały sojusz mający na celu zmianę przepisów. Ich zdaniem, zakaz sprzedaży aut spalinowych jest zwyczajnie nieprzemyślany oraz szkodliwy. Razem z nami sądzą tak Włosi, Niemcy, Czesi, Rumuni, Słowacy oraz Węgrzy.
Co ciekawe, Polsce i tak może nie spodobać się alternatywne rozwiązanie proponowane przez sojusz. Chcą, aby samochody spalinowe wykorzystywały paliwo neutralne pod względem emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Może być z tym u nas nieco ciężko.
Zobacz też:
Autonomiczne samochody: to producent będzie odpowiedzialny za wypadek
Tesla ma problem – z Modelu Y odpada kierownica
Badania mówią jasno: samochody elektryczne są bardziej ekologiczne niż benzynowe