Macie mało czasu? Czas na szybkie ładowanie. Tylko czy szybkie ładowanie niszczy baterię w telefonie? Czy trzeba się tym przejmować?
Spis treści
Co z tym szybkim ładowaniem?
Jeszcze kilka lat temu naładowanie telefonu do pełna w mniej niż godzinę wydawało się marzeniem. Dziś staje się codziennością. Na rynku pojawiły się już modele obsługujące ładowanie z mocą 120, a nawet 150 watów, co pozwala uzupełnić energię baterii w zaledwie kilkanaście minut. I to jeszcze nie koniec – producenci zapowiadają kolejne przełomy, z ładowaniem o mocy dochodzącej nawet do 200 W. A liczba pewnie będzie dalej rosła.
Taki postęp robi wrażenie, ale nie brakuje obaw. Wraz z rosnącą prędkością ładowania pojawiają się pytania o wpływ tych technologii na żywotność baterii. Czy superszybkie ładowanie skraca jej trwałość? Czy wysoka temperatura niszczy ogniwa? No i czy warto z niego korzystać na co dzień?
Wątpliwości są naturalne i nawet poparte chemią i fizyką. W tym artykule przyjrzymy się faktom, oddzielając je od mitów. A uwierzcie, jest tego sporo!
Zobacz: Telefon się nie ładuje – co zrobić w takiej sytuacji?
Dlaczego bateria się niszczy?
Zacznijmy od podstaw – czyli od tego, dlaczego bateria w telefonie w ogóle się niszczy, a raczej degraduje. A absolutnie każda bateria w smartfonie z czasem traci swoje właściwości – jest to efekt postępujących po sobie kolejnych cykli ładowania i naturalnego zużycia. Jednym z kluczowych elementów tego procesu jest płynny elektrolit wewnątrz ogniwa. Z biegiem czasu zawarte w nim sole mogą ulegać krystalizacji, tworząc drobne struktury blokujące przepływ jonów. Gdy jony nie mogą swobodnie się przemieszczać, uwalnianie elektronów również zostaje ograniczone – a to oznacza mniejszą moc dostarczaną przez baterię.
Do takiej krystalizacji może dochodzić szybciej, gdy telefon narażony jest na wysoką temperaturę – zarówno w trakcie intensywnego, szybkiego ładowania, jak i wtedy, gdy przez dłuższy czas przebywa w nagrzanym miejscu, np. w aucie na słońcu. Zachodzi tutaj prawo Arrheniusa – podniesienie temperatury reakcji przyspiesza ją proporcjonalnie. Wewnętrzna równowaga w litowo-jonowych akumulatorach jest bardzo delikatna, dlatego łatwo ją zakłócić – czy to przez nadmiar ciepła, czy zbyt intensywne ładowanie.
Samo to, że bateria się z czasem degraduje to zjawisko nie tylko naturalne, ale nie do powstrzymania. Możemy je tylko spowalniać.
Sprawdź: Antywirus na telefon z Androidem – jaki warto wybrać?
Dlaczego szybkie ładowanie niszczy baterię?
Przyjęło się, że szybkie ładowanie niszczy baterię. Ale właściwie, dlaczego? Właśnie przez prawo Arrheniusa i podnoszenie temperatury reakcji. Ładowanie telefonu wysoką mocą oznacza, że w krótkim czasie do baterii dostarczana jest znaczna ilość energii. Z perspektywy fizyki oznacza to większy przepływ prądu elektrycznego przez układy zasilania urządzenia – od gniazda ładowania, przez elektronikę zarządzającą ładowaniem, aż po sam akumulator. Każdy z tych elementów generuje podczas pracy ciepło, ponieważ przewodzenie prądu wiąże się z tzw. oporem wewnętrznym. Im większy prąd (czyli moc ładowania), tym większe straty energii zamienionej w ciepło. Krótko mówiąc – wszystko się mocniej grzeje a to przyspiesza krystalizację. Fizyki nie oszukamy.
Każdy akumulator, nawet najnowocześniejszy litowo-jonowy, ma swoją oporność wewnętrzną. Gdy przepływa przez niego duży prąd, zaczyna on działać niemal jak grzałka – wewnętrzne warstwy elektrody i separatora zaczynają się nagrzewać.
Zgodnie z prawem Joule’a, ilość generowanego ciepła (Q) w przewodniku jest proporcjonalna do kwadratu natężenia prądu (I): Q = I² × R × t. A natężenie prądu to przecież moc (waty) podzielona przez napięcie (volty). Jak na dłoni widać, że wzrost mocy, daje nam szybsze ładowanie, ale i więcej ciepła. A to niszczy baterię. Sprawa zamknięta – szybkie ładowanie niszczy baterię.
Sprawdź: Ładowarka GaN – co to jest? Czy warto ją kupić?
A dlaczego tak wcale nie jest
Tyle, że to nie do końca prawda. Bo producenci telefonów też znają podstawy fizyki i raczej nie projektują swoich urządzeń w tak skrajnie głupi sposób. Faktem jest, że gdybyśmy ładowali wysoką mocą smartfony starszych generacji to zakatowalibyśmy w parę miesięcy baterię. Nowoczesne smartfony, obsługujące i reklamujące się szybkim ładowaniem można jednak bezpiecznie traktować wysoką mocą.
Wiemy, że ciepło zabija baterię. A co zabija ciepło? Systemy rozprowadzania i chłodzenie, które są obowiązkowym elementem nowoczesnych smartfonów wspierających systemy szybkiego ładowania. Odbywa się to na dwóch płaszcznach – fizycznej i software’owej.
Nowoczesne układy zarządzania energią potrafią dynamicznie kontrolować napięcie, natężenie oraz rozkład ciepła wewnątrz telefonu. Jeśli temperatura wzrasta zbyt szybko, system może tymczasowo obniżyć moc ładowania, aby nie dopuścić do przegrzania. Wiele telefonów jest też wyposażonych w specjalne komory parowe, żele termiczne lub grafitowe warstwy rozpraszające ciepło z ogniwa. Czujniki kontrolują, aby wszystko chodziło we właściwej temperaturze.
Szybkie ładowanie w nowoczesnych smartfonach często nie działa z pełną mocą przez cały czas. Systemy sterujące ładowaniem dobierają moc w zależności od stanu baterii, temperatury otoczenia i kondycji ogniwa. Pełna moc pojawia się zazwyczaj tylko przy niskim poziomie naładowania (np. 0–30%), a im bliżej 100%, tym moc spada, co zapobiega przeciążeniu baterii w końcowej fazie. Najczęściej potrzebujemy się przecież podładować z 15 na 60% czy coś w tym guście.
Słowem podsumowania: ładujcie śmiało
Chociaż szybkie ładowanie nadal wiąże się z większymi obciążeniami dla akumulatora niż tradycyjne ładowanie wolne, to dzisiejsze smartfony są znacznie lepiej przygotowane, by sobie z tym radzić. Rozwiązania sprzętowe i programowe sprawiają, że szybkie ładowanie jest znacznie mniej inwazyjne niż kilka lat temu, a przy rozsądnym użytkowaniu nie powinno znacząco skrócić żywotności baterii.
Owszem, szybkie ładowanie pewnie skróci żywotność baterii w waszym telefonie, ale w porównaniu do rygorystycznego dbania mowa o może 5 czy 10%. Absolutnie nie opłaca się rezygnować z tej funkcji.
Zobacz też:
Pancerny smartfon – jaki model warto wybrać?
Czy ładowarka w gniazdku pobiera prąd? Czy warto ją odłączać?