• Ostatnia modyfikacja artykułu:1 miesiąc temu

Facebook zmodyfikował sposób prezentowania treści prasowych na swojej platformie. A UOKiK nie jest pewien czy to dobre dla rynku i konkurencji.

Do tej pory artykuły udostępniane przez polskie media były wyświetlane z graficznym podglądem, co sprzyjało ich promocji i przyciągało uwagę użytkowników. Na pewno kojarzycie ten format – jedno zdjęcie, nagłówek i link. Co prawda powodowało to liczne clickbaity, ale działało mimo wszystko dość dobrze. Obecnie jednak te treści są widoczne jedynie jako odnośniki tekstowe, bez towarzyszących im obrazów.

W związku z tymi zmianami, Tomasz Chróstny, prezes UOKiK, rozpoczął postępowanie wyjaśniające. Oczywiście, jego jest sprawdzenie czy działania Meta mogą stanowić naruszenie zasad uczciwej konkurencji. Facebook odgrywa przecież kluczową rolę w dystrybucji treści medialnych, a dla wielu użytkowników jest istotnym źródłem informacji o bieżących wydarzeniach. Wprowadzone przez Meta zmiany mogą znacząco ograniczyć zasięg i liczbę odsłon publikacji, co może uderzyć w interesy polskich wydawców.

Zmiany nie wzięły się znikąd, co to to nie. Można powiedzieć, że jest to pewnego rodzaju zemsta Marka Zuckerberga. Jest to bowiem wynikiem wdrożenia w Polsce unijnej dyrektywy o prawach autorskich (DSM). Nowe przepisy nakładają na platformy cyfrowe, takie jak Facebook, obowiązek rekompensowania wydawcom publikowanych treści. Dyrektywa daje wydawcom prawo do negocjowania stawek za udostępnianie ich materiałów, a to nie spodobało się monopoliście. Za karę uciął więc zasięgi.

Podobne sytuacje miały już miejsce w innych krajach. Chociażby we Włoszech Meta zakwestionowała nowe regulacje prawne, składając sprawę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Zobacz też:
Facebook i rząd Australii doszli do kompromisu
Meta zablokowała ponad 2000 kont szerzących propagandę
Meta może zostać ukarana gigantyczną karą przez UE

Oceń ten post