ASRock ucieka z Chin. Chcą uniknąć wysokich ceł nałożonych na Chiny przez Donalda Trumpa. Pytanie tylko czy się uda.
Wprowadzona w tym tygodniu przez Biały Dom 10-procentowa stawka celna obejmuje wszystkie towary sprowadzane z Chin do Stanów Zjednoczonych. Dodatkowo, nowa polityka handlowa uwzględnia także wcześniejsze taryfy na wybrane produkty, co jeszcze bardziej zwiększa koszty importu. Dla chińskich producentów to niezbyt dobre wiadomości.
Aby zminimalizować skutki tych zmian, ASRock potwierdził w rozmowie z PCMag, że zamierza stopniowo przenieść produkcję kart graficznych oraz innych komponentów do Wietnamu i Tajwanu. Najwidoczniej jeszcze się nie dowiedzieli, że Tajwanowi też grożą cła. Proces ten może jednak potrwać kilka lat, dlatego firma zapowiedziała, że w okresie przejściowym część kosztów weźmie na siebie, choć niewykluczone są także niewielkie podwyżki cen.
Sprawdź: Jak dobrać zasilacz do komputera? Wszystko co musisz wiedzieć
Mimo rosnących kosztów ASRock podkreśla, że silna konkurencja na rynku ogranicza możliwość znaczących podwyżek. Producentom zależy na utrzymaniu dotychczasowego poziomu cen, aby nie stracić klientów na rzecz rywali. Problem jednak w tym, że wielu rywali również produkuje w Chinach, chociażby Gigabyte, MSI czy ASUS. Przeciętny John z USA chyba i tak musi się szykować na podwyżkę cen.
Niemniej ASRock wciąż stara się uspokoić klientów. Firma przypomniała, że zasilacze produkowane w Chinach już od dłuższego czasu objęte są 25-procentowym cłem, a nowa polityka handlowa nie przynosi tu żadnych zmian. W każdym razie, jeśli Gigabyte, MSI czy ASUS zdecydują się pójść śladem ASRocka, może to zapoczątkować istotne zmiany w globalnej produkcji komponentów PC.
Zobacz też:
ASRock będzie produkował karty graficzne Nvidia?
TSMC podniesie ceny przez cła Trumpa?
EVGA ma olbrzymie problemy. To koniec znanej firmy?