Merriam-Webster opublikował już słowo roku 2025. Tym razem jest to slop – treści niskiej jakości generowane masowo przez sztuczną inteligencję.
Jeszcze niedawno generatywna AI była przedstawiana jako symbol technologicznego przełomu. Media rozpisywały się o kreatywnej rewolucji, a liderzy firm rozwijających modele językowe trafiali na pierwsze strony magazynów. Z czasem jednak początkowy entuzjazm zaczął ustępować irytacji i zmęczeniu. W internecie jest mnóstwo treści bardzo niskiej jakości! W końcu jej stworzenie zajmuje kilka sekund i zleca się je automatycznym skryptom. Ogłoszenie slop słowem roku można traktować jako czytelny sygnał ostrzegawczy dla branży.
Według definicji słownika slop to cyfrowa zawartość niskiej jakości, produkowana masowo przy użyciu narzędzi opartych na sztucznej inteligencji. Pojęcie, które wcześniej funkcjonowało głównie w internetowym żargonie, zostało w ten sposób oficjalnie usankcjonowane i weszło do szerszej debaty o kondycji współczesnego internetu.
Redakcja Merriam-Webster przypomina, że słowo slop pierwotnie oznaczało błoto, odpady, papkę. Z biegiem lat zaczęło funkcjonować jako określenie czegoś niechcianego i bezwartościowego. W realiach cyfrowych nabrało nowego sensu, opisując treści, które przenikają niemal każdą przestrzeń internetu i trudno je skutecznie odfiltrować.
Wybór słowa roku nie oznacza odrzucenia sztucznej inteligencji jako technologii. AI nadal sprawdza się w analizie danych, programowaniu, automatyzacji procesów czy poprawie dostępności, na przykład poprzez rozpoznawanie mowy i generowanie napisów. Ale po co kolejne infografiki zalewające Instagram, Facebooka czy TikToka. Zdecydowanie ta formuła zdążyła się przejeść internautom, zanim w ogóle się przyjęła.
Zobacz też:
Sztuczna inteligencja to gamechanger dla osób z ADHD.
Sztuczna inteligencja dominuje już internet.
ChatGPT ma problem – OpenAI ogłasza czerwony alarm.