Hyundai zdecydował się na wycofanie ponad 82 tys. samochodów elektrycznych w celu wymienienia ich akumulatorów. Okazało się, że grożą one samozapłonem.
Cała operacja jest prawdopodobnie najdroższym tego typu działaniem w historii motoryzacji. Jej całkowity koszt przekroczy 900 mln dolarów. Oznacza to, że Hyundai wyda prawie 11 tys. na jeden samochód.
Niestety, wygląda na to, że firma nie ma specjalne wyjścia. Już ponad 15 samochodów z wycofywanych modeli uległo samozapłonowi. Za wszystko odpowiada wada fabryczna w litowo-jonowych akumulatorach.
Sprawdź też nasz ranking SUV
Zamiana całego akumulatora w samochodzie elektrycznym to niezwykle skomplikowany proces. Nie ma niemal nic wspólnego z podobną wymianą w tradycyjnym, benzynowym, pojeździe. Wymaga właściwie takiego samego nakładu pracy i kosztów jak wymiana całego silnika.
Koszt poniesiony przez Hyundaia pozwala zobrazować jak drogie są akumulatory samochodów elektrycznych w stosunku do kosztu całego samochodu. Dopóki koszt akumulatorów nie spadnie, to koszt produkcji pojazdów elektrycznych pozostanie wyższy niż porównywalnych samochodów benzynowych.
Prawdopodobnie jednak, razem ze stale zwiększającą się produkcją samochodów elektrycznych, akumulatory będą tanieć zgodnie z efektem skali. Większe dostawy komponentów zawsze równają się lepszej cenie.
Na szczęście, nikt dotychczas ucierpiał przez pożary samochodów Hyundaia. Miejmy nadzieję, że szybka reakcja firmy pozwoli utrzymać ten wynik. Prawdopodobnie będą też dochodzili swoich roszczeń od samego producenta akumulatorów – LG. Badania wykazały że były one zwyczajnie wadliwe.
Zobacz też:
Tesla zanotowała gigantyczny spadek na giełdzie
Hyundai wyprodukuje czworonożny samochód
Płynny krzem pomoże ładować samochody elektryczne