Apple TV planuje wprowadzić rewolucję w systemie wynagradzania osób zaangażowanych w produkcję filmów i seriali. Oczywiście, nie wzbudziła ona entuzjazmu samych zainteresowanych.
Na pewno kojarzycie sporo filmów z absurdalnie wysokim budżetem, które odniosły absurdalnie spektakularną klapę. Ale jest też sporo perełek, które zrobiły „coś z niczego”. Apple TV chce zatem zmienić sposób wynagradzania twórców. Uczciwie trzeba przyznać, że projekt jest bardzo kontrowersyjny. Ale to nie eufemizm na „zły”. Naprawdę wywołał ciekawą dyskusję!
Z wewnętrznych dokumentów wynika, że ekipy produkcyjne miałyby otrzymywać premie za sukces filmu lub serialu. Apple proponuje system punktowy do wyliczania tych premii, oparty na liczbie subskrybentów, czasie oglądania oraz relacji kosztów produkcji do oglądalności. Same wynagrodzenie bardzo znacząco by zmalało – dopiero sukces produkcji gwarantowałby wysokie premie. Ale z drugiej strony, najlepsze filmy i seriale, a raczej ich twórcy, zarobiliby dużo więcej.
Sprawdź: Na jakiej wysokości zawiesić telewizor?
Taka zmiana mogłaby nie tylko przynieść korzyści ekipom produkcyjnym, ale także prowadzić do obniżenia podstawowych wynagrodzeń aktorów i innych pracowników, oferując jednocześnie premie za wysiłek. No i stąd olbrzymie protesty całej branży i zdecydowane odrzucenie projektu Apple TV.
Plan jest na etapie wczesnej koncepcji, a Apple TV konsultuje się jak na razie z przedstawicielami branży przed podjęciem ostatecznej decyzji. Podobne rozwiązania stosują też już inne platformy, takie jak Netflix, Amazon i Disney. Podobno robią to jednak na znacznie mniejszą skalę. Premię stanowią mniejszą część wynagrodzenia niż zakłada ten projekt.
Zobacz też:
Apple sprzedaje coraz mniej sprzętu i coraz więcej usług
Wiedźmin od Netflixa zbliża się ku końcowi – i całe szczęście
Netflix chwali się doskonałymi wynikami finansowymi