Bitmain reaguje na kryzys na rynku kryptowalut. Jak na razie, zwalniają większość pracowników i próbują utrzymać się na rynku.
Pamiętacie jeszcze czasy pandemii COVID-19? Poza lockdownem i innymi nieprzyjemnościami był to też okres absolutnego szaleństwa na kryptowaluty. Kurs Bitcoina i Ethereum przebijał granice zdrowego rozsądku, a karty graficzne sprzedawały się w mgnieniu oka. Scalperzy zawyżali ceny GPU, a kupno koparki za kilkadziesiąt tysięcy złotych było naprawdę sensowną inwestycją.
Oczywiście, potem przyszedł kryzys, wzrosły ceny prądu a kurs kryptowalut i innych aktywów spekulacyjnych spadł poniżej poziomu opłacalności. Posiadacze NFT zbankrutowali, a grube portfolia kryptowalut nie stały się co prawda bezwartościowe, ale straty były dotkliwe. W tym wszystkim, poszkodowane zostały również firmy, które zajmowały się takim biznesem.
Sprawdź: Ranking portfeli kryptowalut
Bitmain, czyli największy producent koparek kryptowalut znajduje się obecnie w ciężkiej sytuacji. Po ogłoszeniu wyników finansowych za wrzesień zdecydowali się na masowe zwolnienia, a to zdecydowani nie jest coś co robi firma w dobrej kondycji finansowej. Przy okazji, wywołało to spore zamieszanie wśród inwestorów.
Tak naprawdę, Bitmain znajduje się w złej sytuacji już od ponad roku. Oferowali co prawda program lojalnościowy dla klientów, którzy złożyli zamówienia przed gwałtownymi spadkami kursu, ale nie przyniósł on oczekiwanego rezultatu. Nic zresztą dziwnego, wiele inwestycji stało się nieopłacalnym – lepiej zapłacić kary umowne i po prostu się z nich wycofać. Dla firmy oznacza to jednak straty, a światełka w tunelu na razie nie widać.
Zobacz też:
Bitmain wstrzymał produkcję i sprzedaż koparek kryptowalut
Bitcoin już wkrótce będzie całkowicie nieistotny – twierdzi EBC
Ethereum z Proof of Stake – jak stakować? Czy to się opłaca?