Blue Origin oficjalnie pozwało NASA. Ich zdaniem doszło do poważnych naruszeń podczas wyboru firmy odpowiedzialnej za stworzenie lądownika księżycowego.
Jeff Bezos kontynuuję serię swojego tragicznego PRu. Po niezbyt fortunnych podziękowaniach za udany turystyczny lot w kosmos, zdecydował się pozwać NASA. Jego zdaniem, wybór firmy odpowiedzialnej za dostarczenie lądownika księżycowego został przeprowadzony w sposób nieuczciwy i krzywdzący dla Blue Origin. Poza niesamowicie drogim procesem oznacza to oczywiście dość spore opóźnienia.
Przejdźmy jednak najpierw do najważniejszej informacji, czyli jaka firma wygrała wspomniany kontrakt. Nie ma tutaj oczywiście zbyt dużej niespodzianki – zgarnęło go SpaceX Elona Muska. Jeff Bezos nie jest wcale uradowany tę decyzją.
Zobacz: Telewizor 65 cali – najlepsze modele
O co jednak chodzi w całym tym kontrakcie i dlaczego jest aż tak ważny dla obu firm? NASA wyłoniło po prostu przedsiębiorstwo odpowiedzialne za stworzenie lądownika księżycowego dla programu Artemis. Początkowo, miały się tym zajmować obie zainteresowane firmy. Niestety cięcia budżetowe wymusiły ograniczenie partnerów komercyjnych – padło na Blue Origin. Warto tutaj dodać, że mowa o niebagatelnej kwocie 2,9 miliardów dolarów – jest o co walczyć.
Blue Origin przekonywało, przekupywało, ale NASA była nieugięta
Jeff Bezos początkowo zaproponował NASA, że Blue Origin pokryje aż 2 miliardy z własnej kieszeni. Nawet to nie skłoniło jednak zarządu do zmiany swojej decyzji. Skoro nie pomogła prośba i łapówka, to została już tylko groźba i długi proces sądowy. Nie jest łatwo pogodzić się z aż tak dużą porażką.
Problem jest tylko jeden – SpaceX nie może zacząć pracy, dopóki spór nie zostanie w pełni rozstrzygnięty. Co to oznacza dla projektu Artemis? Niestety kolejne poważne opóźnienia.
Zobacz też:
NASA nie doleci na księżyc w 2024. Elon Musk na ratunek?
Blue Origin sprzedało bilet na lot w kosmos za 28 milionów dol.
SpaceX wystrzeli w kosmos satelitę wyświetlającego reklamy