Niemal tysiąc pracowników kanadyjskiej agencji wywiadowczej dbających o cyberbezpieczeństwo kraju zadecydowało o rozpoczęciu strajku. Ich zdaniem, są zbyt skąpo opłacani, a pracy jest coraz więcej każdego dnia.
The Public Service Alliance of Canada to organizacja reprezentująca ponad 2400 pracowników zajmujących się kryptografią, matematyką stosowaną, zaawansowaną analizą językową i cyberbezpieczeństwem w agencjach rządowych. W ostatnią środę przeprowadziła ona głosowanie wśród swoich członków, którego wynik był niemal jednomyślny – rozpoczynają strajk.
Zdaniem pracowników, jak na tak kluczową dla bezpieczeństwa całego kraju pozycję i idącą z nią olbrzymią odpowiedzialność ich pensje są zbyt skromne. Ich jedyne żądanie jest więc całkiem jasne i zrozumiałe – zrównać je z tymi z prywatnego sektora na tych samych stanowiskach.
Zadbaj o swoje bezpieczeństwo w sieci, zobacz najlepsze VPN
Decyzja o strajku nie jest absolutnie spontaniczna. Rozmowy na ten temat z władzami trwały już ponad dwa lata, niestety bez skutku.
Punktem zapalnym okazała się epidemia COVID-19. Poza narażaniem bezpieczeństwa pracowników poprzez konieczność przebywania w miejscu pracy (cyberbezpieczeństwo kraju to nie jest praca, którą można wykonywać z domu, prawda?) wzmożyła ona aktywność przestępców w sieci.
W 2020 Kanada odnotowała przynajmniej trzy ataki hakerskie na niespotykaną wcześniej skalę. Głównym ich celem były oczywiście centra badawcze zajmujące się badaniem koronawirusa. Niemal pewne jest, że stały za nimi inne kraje, w szczególności Rosja – problem był więc niezwykle poważny.
Cyberbezpieczeństwo kraju jest obecnie niemal najważniejszym filarem bezpieczeństwa. Komentatorzy dziwią się, że tak rozwinięty kraj jak Kanada w dalszym ciągu nie potrafi przyciągnąć do tego sektora najlepszych ekspertów.
Zobacz też:
Hakerzy opublikowali dane medyczne pacjentów dwóch szpitali
Dane CD Projekt RED podobno zostały już sprzedane w dark webie
Hakerzy z Korei Północnej i Rosji atakują twórców szczepionek na Covid