• Ostatnia modyfikacja artykułu:4 lata temu

Kryptowalutami możemy zapłacić już w coraz większej ilości miejsc i serwisów online. Chociaż brzmi to trochę jak zabawny żart, wkrótce będziemy mogli płacić nimi również… w kościele. Wystarczy nam do tego Daromat.

Tak tak, nie przesłyszeliście się. Pandemia COVID-19 bardzo mocno przecież ograniczyła możliwości finansowe parafii. Zostały więc one zmuszone do sięgania po alternatywne do zwykłej tacy środki finansowe. Nikt chyba jednak nie spodziewał się kryptowalut, prawda?

Za wszystko odpowiada firma MojaParafia.Online, twórcy Daromatów. Są to po prostu terminale płatnicze, umożliwiające złożenie datków za pośrednictwem cyfrowych form płatności. Coraz mniej ludzi nosi gotówkę w portfelu, a ksiądz nie będzie przecież przechadzał się po kościele z terminalem płatniczym. Rozwiązanie wydaje się więc iść dość dobrze z duchem czasu.

Jak ogłosiła niedawno firma, Daromat będzie przyjmował również płatności wybranymi kryptowalutami. Jak na razie dostępny jest Bitcoin, Ethereum i dość enigmatyczny Eco4Coin. To właśnie w tej ostatniej przeprowadzane będą wszystkie rozliczenia.

Jak na razie, Daromat stanął tylko w 12 parafiach w całej Polsce. Według firmy jednak, rozwiązanie jest bardzo intensywnie wdrażane w ponad setce innych. W sumie nic dziwnego, to naprawdę dobry sposób na utrzymanie źródła finansowania w dobie pandemii.

Umożliwienie płatności kryptowalutami wydaje się mimo wszystko jednak odrobinę nietrafione. Zgodnie z badaniem przeprowadzonym przez agencję 2gether, głównymi użytkownikami cyfrowego pieniądza są tzw. millenialsi czyli ludzie w wieku 25-40 lat. Tymczasem, badania GUS wyraźnie pokazują, że nie jest to grupa która uczęszcza często do kościoła.

Nasuwa wiec to dość oczywiste pytanie, czy zyski z kryptowalut będą w stanie pokryć koszt wdrożenia takiego rozwiązania. Jak w większości takich przypadków, pokaże to jedynie czas.

Zobacz też:
Meitu idzie w ślady Tesli, firma kupiła kryptowaluty za 40 mln dol.
Chińska prowincja zabrania kopać kryptowaluty
Dogecoin – czyli jak mem stał się warty miliardy dolarów

Oceń ten post