Elon Musk wywołał kolejny raz olbrzymie kontrowersje. Tym razem na jaw wyszło, że udaremnił atak Ukrainy na rosyjską flotę.
Trzydniowa operacja specjalna na Ukrainie, czyli mówiąc normalnym językiem bestialski atak na ten kraj trwa już półtora roku. W tym czasie wydarzyło się naprawdę wiele, ale jak się okazuje, nowe rzeczy wciąż wychodzą na jaw. Tym razem, Elon Musk nie został przedstawiony w najlepszym świetle. Jego „przeczucie” udaremniło niezwykle ważną operację Ukrainy.
System Starlink stanowi bez wątpienia jedną z kluczowych dla Ukrainy technologii. Bez niego, Rosja dałaby radę odciąć ich od komunikacji. A wojsko pozbawione komunikacji nie radzi sobie najlepiej. Elon Musk zasłynął więc tym, że podarował Ukrainie wiele odbiorników i zapewnił im sprawną komunikację. Potem na jaw wyszło, że nie do końca podarował, a raczej sprzedał, ale no niech będzie, biznes to biznes.
Zobacz: Najlepsze routery LTE na kartę SIM [TOP 15]
Jak się okazuje, sama chęć zarobienia to nie wszystko. Prawdziwy problem był dużo poważniejszy. Ukraina była w trakcie przeprowadzania pewnej misji – podwodne drony miały zaatakować flotę rosyjską u wybrzeża Krymu. Straty dla Rosji byłyby olbrzymie. Problem w tym, że drony straciły nagle łączność i wypłynęły na powierzchnię wody.
Co się stało? Elon Musk osobiście wyłączył Starlinka zapewniającego im komunikację. Dlaczego to zrobił? Bał się po prostu odwetu ze strony Rosji i nie chciał, aby Starlink stał się narzędziem ofensywy. Problem w tym, że nie poinformował armii o swoich planach i zaprzepaścił ważną operację.
Zobacz też:
Iga Świątek zakończy współpracę z Xiaomi. W tle wojna na Ukrainie
SpaceX zapowiada Starshield – Starlink dla wojska i rządu
Elon Musk i Mark Zuckerberg zawalczą w formule MMA?