Szaleństwo na NFT ogarnęło niemal cały Internet. Użytkownicy odkryli jednak, że kupione przez nich dzieła sztuki znikają bezpowrotnie z galerii OpenSea.
NFT to nie tylko dobre źródło dochodu dla twórców sztuki. Podobnie jak w przypadku prawdziwych obrazów, kupiec może je z powodzeniem sprzedać potem za znacznie większą kwotę. Jeśli sami chcecie dołączyć do tego szaleństwa, zobaczcie koniecznie nasz miniporadnik: NFT – jak stworzyć sprzedać i kupić cyfrowe dzieła sztuki?
Tymczasem, użytkownicy z całego świata donoszą, że część ich wirtualnej kolekcji po prostu zniknęła z największej galerii NFT – OpenSea. Jak się okazuje, nie jest to błąd strony czy atak hakerów, a zwykłe niezrozumienie jak działają niewymienialne tokeny.
Sprawdź też: Fajne gadżety na prezent
NFT samo w sobie nie jest obrazem, jest tylko certyfikatem wskazującym, gdzie konkretnie znajduje się dany plik. A te, nie zawsze są przetrzymywane na serwerach OpenSea. Mogą zostać usunięte z nich z powodu naruszenia regulaminu, lub nawet niestety czystym przypadkiem.
Brak pliku z obrazem nie oznacza jednak, że NFT przestało istnieć. Użytkownik dalej ma swój niepodrabialny token, który odpowiada za całą jego wartość. Galeria odpowiada jedynie za przetworzenie transakcji oraz wygenerowanie samego certyfikatu.
Nawet jeśli OpenSea przestało wyświetlać wasz obraz, to ciągle możecie zobaczyć go na innych stronach. Strony Rarible lub SuperRare przechowują wszystkie kiedykolwiek wygenerowane niewymienialne tokeny. Nie stracił on więc ani trochę na wartości – dalej istnieje i można go sprzedać.
Problem jest jednak całkiem poważny. Jeśli również strony, na których stworzono token czyli właśnie Rarible zdecydowałyby się na jego usunięcie, użytkownicy całkowicie straciliby dostęp do pliku graficznego. A sam certyfikat nie jest już wtedy jakkolwiek atrakcyjny dla potencjalnych nabywców.
Zobacz też:
NFT mają też ciemną stronę – służą do prania pieniędzy
Jack Dorsey sprzedał swojego tweeta za niemal 3 mln dol.
Obraz JPEG sprzedany za 69 mln dolarów! To jakieś żarty!?
Źródło: Vice