Rosyjska sonda Łuna-25 wylądowała na Księżycu. Cały problem w tym, że zrobiła to jednak nieco za szybko.
Eksploracja Księżyca to coś, czym żył cały świat pół dekady temu. Temat dość szybko jednak ucichł a misje badawcze stały się coraz rzadsze. Na szczęście, po wielu latach nieobecności ludzie wracają na Księżyc. NASA już wkrótce wyśle tam załogową misję, a Chiny, Indie oraz Rosja wysłały sondy bezzałogowe. Niestety, rosyjskiej sondzie Łuna-25 nie poszło najlepiej.
Luna-25 była pierwszą misją w historii współczesnej Rosji. Oryginalny program Łuna został porzucony wraz z misją Łuna-24 w 1976 roku, która zakończyła się pobraniem próbek gruntu i pełnym sukcesem. Tymczasem, Putin zadeklarował, że Rosjanie wracają na Księżyc – potrzebowali przecież moralnego zwycięstwa, po absolutnej kompromitacji na Ukrainie. No, tyle, że żadnego zwycięstwa nie będzie.
Jak donosi Roskosmos, 19 sierpnia utracono łączność z sondą Łuna-25, która weszła w nieplanowaną orbitę i przestała istnieć w wyniku zderzenia z powierzchnią Księżyca. Na nieco bardziej ludzki język możemy przetłumaczyć to tak, że sonda zwyczajnie zboczyła z kursu i nie wyhamowała przed lądowaniem. Nie znamy oficjalnego powodu katastrofy, ale plotki głoszą, że był to błąd obliczeniowy, który zaburzył działanie silników hamujących.
Oczywiście, sprawą zajmie się komisja, która jak to w Rosji bywa, na pewno nie powie nam co tak naprawdę się stało i ukarze bogu ducha winnego inżyniera. Pewne rzeczy muszą przecież pozostać takie same. Warto jednak zauważyć, że przyszłość Roskosmosu jest już bardzo niepewna.
Zobacz też:
Chandrayaan-3 – hinduska sonda dotarła już na orbitę Księżyca!
Artemis – start misji zakończony sukcesem, NASA leci na Księżyc
NASA prezentuje nowy skafander kosmiczny