• Ostatnia modyfikacja artykułu:1 rok temu

Shell idzie w bardzo niespodziewanym kierunku. Planują zwiększyć wydobycie ropy i ograniczenie inwestycji w energię odnawialną.

Mogłoby się wydawać, że światowe zapotrzebowanie na ropę będzie tylko spadać. W końcu przyszłością motoryzacji są samochody elektryczne, a te wcale nie wymagają benzyny. Problem w tym, że nie jest to do końca prawda. Po pierwsze, elektryki wciąż stanowią zaledwie margines i sprzedają się coraz gorzej. Po drugie, większość przemysłu ani myśli się elektryfikować.

Mimo to, na koncernach paliwowych ciąży olbrzymia odpowiedzialność. To właśnie one, a nie konsumenci, są w największej mierze odpowiedzialni za zjawiska takie jak ślad węglowy. Dwa lata temu, Shell rozpoczął więc pewną transformację. Zatrudnili Thomasa Brostroma jako prezesa działu OZE i zapowiedzieli spore zmiany.

Sprawdź: Jak podłączyć wideorejestrator samochodowy?

Niestety, wygląda na to, że Shell nie zamierza iść w stronę ekologii. Nowa strategia jest niezwykle jasna – zwiększają produkcję ropy i zmniejszają inwestycje w energię odnawialne. Niestety, jest to spowodowane między innymi brakiem zaufania inwestorów do takowej transformacji. Firma postawiła więc zyski ponad dobro planety. Nie pierwszy zresztą raz.

Co na to sam Brostrom, czyli prezes działu OZE? Cóż, jak słusznie możecie podejrzewać, nie jest on już częścią firmy. Czy odszedł z własnej woli, czy też może pod naciskiem władz firmy – tego nie wiadomo. Jedno jest pewne, ropa nigdzie się nie wybiera i Shell doskonale o tym wie. To kolejny niepokojący sygnał hamujący nieco entuzjazm wobec elektrycznych samochodów.

Zobacz też:
Sony stworzy samochody elektryczne we współpracy z Hondą
Dlaczego jazda w kasku jest ważna? Wszystko co musi wiedzieć rowerzysta
Tesla Model Y to najpopularniejszy samochód na świecie! Elektryki górą?

Oceń ten post