Czy granie w chmurze to przyszłość całego rynku? Sony twierdzi, że jak najbardziej, ale ograniczenia są jak na razie olbrzymie!
Konsola nowej generacji to całkiem spory wydatek. W erze globalnego kryzysu coraz mniej ludzi stać na taką ekstrawagancję. Nie wspominamy nawet o komputerze gamingowym – nowe karty graficzne to przecież wydatek rzędu minimum 2000 zł. Coraz więcej osób patrzy zatem w kierunku grania w chmurze. To bardzo wygodny sposób – sprzęt do gry znajduje się w serwerowniach, a my otrzymujemy jedynie za miesięczną opłatą dostęp do jego wypożyczania.
Model działa już od dawna z mniejszym lub większym powodzeniem. Eksperci są jednak zgodni, że to właśnie w tym kierunku będzie powoli rozwijał się rynek gamingowy. Tymczasem, Sony nie jest aż tak optymistyczne. Zgadzają się oni z tym stwierdzeniem, ale zwracają też uwagę, że jak na razie jest bardzo dużo ograniczeń.
Sprawdź: Słuchawki do PS5 – jaki model warto wybrać?
Kenichiro Yoshida, dyrektor generalny Sony stwierdził, że największym problemem jest „płynna natura gier”. Przede wszystkim mowa tutaj o opóźnieniach, które są szczególnie problematyczne w rozgrywkach e-sportowych. Kolejną kwestią jest infrastruktura – serwery są bardzo nierównomiernie obciążane. W godzinach popołudniowych gra przecież nieporównywalnie więcej graczy niż rano. Sprawia to, że utrzymywanie takiej serwerowni nie jest do końca opłacalne.
Mimo wszystko, Sony będzie dość agresywnie rozwijać swoje produkty oparte na graniu w chmurze. Stanowi to jeden z głównych priorytetów w kwestii rozwoju firmy. Na pewno nie zapomną jednak o tradycyjnych konsolach.
Zobacz też:
PlayStation 5 Pro – znamy datę premiery!
Sony zapowiada własnego handhelda – Project Q
Sony sprzedało już pół miliarda konsol PlayStation